Rano obudziły mnie promienie słońca,
bezczelnie świecące mi prosto w twarz. Skrzywiłam się i zamrugałam, po czym otworzyłam
oczy. Midnight siedział mi na brzuchu i przyglądał się Tomowi. Też na niego
spojrzałam. A dokładniej na jego plecy. Przysunęłam się trochę i objęłam go w
pasie. Riddle poruszył się nieznacznie i odwrócił w moją stronę. Musiałam
trochę podciągnąć kołdrę, żeby mi się nie zsunęła, kiedy objął mnie ramieniem.
- Jak ci się spało? – spytałam.
- Z tobą, czy w ogóle?
Zaśmiałam się cicho, ale nic nie
odpowiedziałam. Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy i zaczęłam się ubierać. Tom
tymczasem przyglądał mi się, drapiąc Midnight’a za uszami.
- Victorio – zwrócił się do mnie po
imieniu. – Wiesz, że nie możemy tu długo zostać.
- Tak, ale przecież kilka dni nie
zaszkodzi – odpowiedziałam. – Mamy wieczność na załatwienie tego wszystkiego.
W końcu ubrał się i Tom, więc mogliśmy
zejść na dół na śniadanie. W jadalni, ku mojemu zaskoczeniu, zastaliśmy
jakiegoś mężczyznę. Ubrany był w czarną szatę. Miał czarne włosy i był bardzo
opalony. Na nasz widok uśmiechnął się przyjaźnie, ukazując bardzo białe zęby.
- Przepraszam, czy pan tu do kogoś
przyszedł? – zapytałam niepewnie. – Ojca nie ma. Ale może pan poczekać na moją
matkę, zapraszam do salonu.
- Nie zrozumie.
To matka weszła do jadalni.
- Mamo, kto to jest? – spytałam.
- To Ahmed Lock-Nah, mój przyjaciel, nie
przyszedł tutaj do Henryka – wyjaśniła, trochę się rumieniąc.
- I spędził tu noc? Ładny mi przyjaciel –
mruknęłam.
Usiedliśmy z Tomem przy stole, a ja
zapytałam gościa:
- Przybył
pan z Egiptu, tak?
- Ależ
mów mi Ahmed – odparł, znów uśmiechając się przyjaźnie. Zerknął na Toma. – Twój towarzysz nie mówi po staroegpisku?
- Niewiele
– wyjaśnił mu Tom.
- Twoja
matka mówiła mi, że zamierzacie wychuchać do Egiptu – Ahmed znów zwrócił
się do mnie.
- Tylko
na chwilę, mamy tu jeszcze coś do zrobienia, zanim tam zamieszkamy.
Skrzaty przyniosły śniadanie. Ahmedowi
bardzo smakowały angielskie potrawy, choć zauważył, że są trochę za ciężkie.
- W
Egipcie jadamy takie placki zamiast… jak to nazywacie? Tosty? I jemy dużo
owoców, wiecie, daktyli, bananów… - mówił. – Zwłaszcza kiedy Nil wylewa. Takich potraw, co wy na śniadanie, to mu na
obiad nie jemy. Ale angielska kuchnia chyba jest najcięższa ze wszystkich. Tak
słyszałem. Anglia to bogaty kraj.
Przez resztę śniadania nikt już się nie
odzywał. Słychać było tylko podzwanianie pucharów i szczęk sztućców. Co jakiś
czas zerkałam na Ahmeda. Zdawał się być zachwycony wszystkim, co tutaj było.
Porcelanową zastawą, ruchomymi obrazami i groteskowymi ozdobami.
- Anglia
to bogaty kraj – powtarzał.
- Nie,
to tylko mój głupi były mąż – wyjaśniła Earth. – W najbliższym czasie sprzedam większość z tego.
To mówiąc, wskazała na kilka drogich,
zupełnie niepotrzebnych zegarów. Wystarczyłby przecież tylko jeden. Tom przez
cały ten czas w ogóle się nie odzywał, tylko z najwyższą uwagą przysłuchiwał
się rozmowie. Nagle matka zwróciła się do niego z pytaniem:
- Victoria
mówiła, że nie zamierzasz pracować w ministerstwie. I bardzo dobrze. W takim
razie, co zamierzasz teraz robić?
Riddle wymienił ze mną znaczące spojrzenia,
po czym zwrócił wzrok na matkę.
- Eee…
cóż, zamierzam zrobić coś dla społeczeństwa… Eee… dla ogólnego dobra
czarodziejów – odpowiedział.
Earth uśmiechnęła się szeroko. Zobaczyłam
dwa złote zęby, ukryte we wnętrzu jej ust.
- Oooch,
chodzi ci o jakąś fundację?
Riddle spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
Chyba nie zrozumiał, co do niego powiedziała.
- Zapytała, czy chcesz założyć fundację –
wyjaśniłam mu po angielsku, z trudem tłumiąc śmiech. Tom uniósł lekko brwi.
- Fundację? – powtórzył. – Coś z tym stylu.
Parsknęłam śmiechem. Już nie mogłam
dłużej się powstrzymywać. Gdyby przy stole siedział z nami ojciec, natychmiast
by mi rzucił jakieś ostrzegawcze spojrzenie i to właśnie na wyobrażenie jego
miny stłumiłam śmiech. Musiałam tylko uważać, żeby nie patrzeć na Toma, który
też wyglądał na rozbawionego tą fundacją.
Kiedy skończyliśmy jeść i już wstaliśmy,
żeby odejść, matka poderwała się gwałtownie ze swojego krzesła.
- Victorio, chciałabym ci jeszcze coś
powiedzieć – zwróciła się do mnie, po czym zerknęła z niepokojem na Toma.
- Mów – zachęciłam ją.
- Przepraszam
cię na chwilę, chcę porozmawiać z córką, wiesz, o czym – zwróciła się do
Ahmeda, który uśmiechnął się szeroko.
- Dobrze,
powiedz mi, gdzie tu jest łazienka.
- Pierwsze
piętro, drugie drzwi na lewo.
Ahmed wstał, rzucił ostatnie spojrzenie
na Earth i wyszedł z jadalni. Matka również ruszyła w stronę drzwi. Kazała nam
pójść do salonu.
Usiadła na kanapie, po czym wskazała nam
fotele naprzeciwko siebie.
- O co chodzi? – spytałam, kiedy już
zajęliśmy wskazane miejsca.
Matka wyglądała na bardzo zdenerwowaną.
Zaciśnięte dłonie, złożone na kolanach drżały jej okropnie. Pierś falowała w
nierównym oddechu.
- Widzisz, kiedy pokazywałam ci to drzewo
genealogiczne w moim pokoju… ono nie było do końca prawdziwe – zaczęła. – To
znaczy…. Tylko przy twoim nazwisku.
Wyciągnęła różdżkę i machnęła nią krótko,
a na jej rozpostartej dłoni pojawił się zwinięty w rulon pergamin. Rozwinęła
go, a drzewo genealogiczne zawisło wyprostowane w powietrzu.
- Będzie sfałszowane, dopóki nie poznasz
prawdy – powiedziała już bardzo cicho, a do oczu podeszły jej łzy. – Masz
siostrę. Bliźniaczkę.
Poczułam się tak, jakby ktoś chlasnął
mnie z otwartej dłoni w twarz. Słowa matki nieprzyjemnie huczały mi w głowie.
- W takim razie gdzie ona jest? –
spytałam. – Trzymasz ją ukrytą w pokoju?
Łzy obficie pociekły jej po policzkach.
- Jest z twoim ojcem. Prawdziwym ojcem – odparła.
- Czyli ojciec to nie mój prawdziwy
ojciec? – zapytałam, podnosząc głos.
- Rozumiem, że jesteś na mnie zła…
- Nie chodzi tu o ukrywanie prawdy! –
krzyknęłam. – Ale o to, że musiałam się tyle lat męczyć z tym oszołomem,
którego zmuszona byłam uważać za ojca!
Zorientowałam się, że stoję. Złość
gotowała się we mnie jak smoła w kotle. Opadłam z powrotem na fotel, dysząc ze
złości.
- Kim jest ten Ahmed? – spytałam już
spokojnie, beznamiętna na łzy matki.
- To brat twojego ojca – wyjaśniła. –
Chciałby się z tobą spotkać. Nazywa się Ardeth Bay.
Milczałam przez chwilę. Kiedy złość we
mnie opadła, poczułam niesamowitą ulgę, że nie jestem spokrewniona z Henrykiem
Hortusem. To tak, jakby spełniło się moje urodzinowe życzenie. Nie mogło to do
mnie dojść.
- Kiedy pojechałam z moimi rodzicami i z
Bee do Egiptu na wakacje, poznałam Ardeth’a. Kiedy wróciliśmy, byłam już w
ciąży. Gdybym powiedziała o tym Henrykowi, zostawiłby mnie. Byłabym wyrzutkiem
w rodzinie, on oczywiście zmieniłby wszystkie moje słowa na swoją korzyść.
Miałam przecież malutkie dziecko, twojego brata. Dlatego powiedziałam, że
jesteś jego córką.
- W takim razie dlaczego nie zatrzymałaś
mnie i mojej siostry?
Earth po raz pierwszy uśmiechnęła się
przez łzy.
- To proste. Rodzina Henryka ma bardzo
słabe geny, mówiła ci już – wyjaśniła. – To jest już jasne, że nie mogą urodzić
się bliźniaki.
Zamilkła, obserwując moją reakcję.
Spuściłam wzrok. Trudno było mi sobie wyobrazić kogoś, kto wygląda tak jak ja.
- Dlatego nas tu ściągnęłaś? – spytałam.
– To mi chciałaś powiedzieć?
Matka sztywno skinęła głową.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia? –
dodałam. – Coś jeszcze trzymasz w sekrecie?
- Nie.
- W takim razie jutro wyjeżdżamy –
oświadczyłam, wstając. Tom zrobił to samo.
Byliśmy już przy drzwiach, kiedy matka
zawołała za mną:
- Nie miej mi za złe tego, że trzymałam
to w tajemnicy.
Odwróciłam głowę.
- Nie mam.
Kiedy zamknęłam drzwi do swojego pokoju,
Tom natychmiast wyraził swoje zdanie.
- Czy rozumiesz, jak to wszystko zmienia?
– zapytał z wyrzutem. – Już wolałbym siedzieć tutaj, niż włóczyć się po całym
Egipcie w poszukiwaniu twojej siostry.
Usiadłam na brzegu biurka i oparłam stopy
o krzesło.
- A nie mogło ci się zmieścić w głowie,
że ja tego potrzebuję? Zawsze, kiedy ty czegoś chcesz, otrzymujesz to. Wyłażę
ze skóry, żebyś był w dobrym humorze. Dlaczego nie możesz zrobić czegoś, co ja
chcę? Chociaż jeden raz.
Tom usiadł po turecku na podłodze i
podparł głowę na zaciśniętych pięściach, przez chwilę przyglądając mi się
uważnie.
- Dobrze. Jeśli ci to sprawi radość,
możemy odwiedzić twoją siostrę – mruknął.
Minę miał bardzo niezadowoloną. Wcale nie
sprawiła mi radości świadomość, że poznam swoją siostrę. Skoro Tomowi ma to tak
dużo czasu zająć, to wolę zostać w Anglii.
- Dobra. Skoro robisz mi łaskę, że
jedziesz ze mną, to sobie możesz oszczędzić – oświadczyłam.
Tom podniósł głowę i wyprostował się.
- Nie będę ukrywał, że nie mam
najmniejszej ochoty na dalsze podróże – rzekł. – Po co tam w ogóle jedziesz?
Przecież twoja siostra wygląda tak jak ty. Przypuszczam tylko, że jest bardziej
opalona.
Ciasnota jego umysłu poraziła mnie.
Zawsze zaskakiwał mnie jakimś głębokim przemyśleniem, potrafił mi coś
wyperswadować mądrymi argumentami. A teraz to zaskoczył mnie jedynie
dziecinnością, której nigdy bym się po nim nie spodziewała.
- Nie spodziewałam się, że tak dziecinnie
potraktujesz moją chęć spotkania się z siostrą – powiedziałam z wyrzutem,
mrużąc oczy.
- No o to mi chodziło. Wiem, że będziesz
chciała z nią pogadać. Macie trochę do nadrobienia, prawda? A baby długo
gadają. Bardzo długo.
Przez cienką powłoczkę gniewu zobaczyłam
na jego twarzy cień przerażenia na myśl gadania
bab. Skrzyżowałam ręce na piersiach, a moje oczy zmieniły się w szparki.
Zamiast naprawić, tylko pogorszył sprawę.
- Bardzo ci dziękuję, że w twoich oczach
jestem babą – warknęłam.
Tom przewrócił oczami i westchnął
zrezygnowany.
- Słuchaj, nie chcę się z tobą kłócić, to
głupi temat – oświadczył. – Pojadę z tobą do Egiptu, porozmawiasz z siostrą.
Zadowolona?
- Nie – stwierdziłam, wyciągnęłam z kufra
swoją egipską książkę i zagłębiłam się w lekturze. Riddle przyglądał mi się
przez chwilę, ale ja nie raczyłam odwzajemnić spojrzenia.
- Nie dziwię ci się, że nie lubisz tego
miejsca – odezwał się po chwili. – Strasznie tutaj nudno. W sierocińcu było
przynajmniej kogo torturować i dręczyć.
- Czyli mówisz o znęcaniu się –
mruknęłam, nie podnosząc nawet głowy znad książki. – Swoje dzieci też będziesz
tak dręczył?
- One nie będą mugolami.
Do drzwi ktoś zapukał. To była matka,
niosła stos starych, zwiniętych papirusów, które złożyła na moim starannie
pościelonym przez skrzaty domowe łóżku. Za nią biegł truchtem Midnight. Żółte
oczy utkwione miał w tyle głowy Earth.
- Sądzę, że może się wam to przydać –
wyjaśniła, widząc nasze podejrzliwe spojrzenia. – I, Victorio, chyba powinnaś
wiedzieć jeszcze coś. Pilnuj dobrze Midnight’a, zwłaszcza w drodze do Egiptu.
- Dlaczego?
- Nie dziwiło cię, że nigdy się nie
starzeje? – spytała. – To jeden z kotów bogini Bastet, której nasz ród służy
najbardziej.
Zamrugałam szybko. Wzięłam kota na kolana
i przyjrzałam się mu. Zawsze wyglądał tak samo, nigdy się nie zmieniał. Był tak
samo duży, miał taką samą lśniącą, czarną sierść i okrągłe, żółte oczy.
- Czyli Midnight jest nieśmiertelny? – zapytałam.
- Jeśli nikt go nie zabije, będzie żył w
nieskończoność. Żadna choroba i śmierć go nie dosięgną.
Trafiło mu się lepiej niż mnie z tym
horkruksem. To zupełnie jak pozwolić się opętać Anubisowi. Albo ładniej mówiąc,
użyczyć mu swojego ciała. Bo opętanie to raczej walka duszy z obcym demonem, a
pożyczyć swoje ciało bogom, po odmówieniu rzecz jasna odpowiedniego zaklęcia,
to dla posiadacza tego ciała ogromny zaszczyt. Zostawmy już kwestię opętania,
chodzi o to, że kiedy bóg egzystuje w ciele, jego właściciel żyje tak długo,
jak bóg, czyli wiecznie. Dopóki on jest w tym ciele oczywiście.
Odstawiłam Midnight’a z powrotem na
podłogę. To nieprawdopodobne, że mógł pamiętać nawet czasy faraonów. Pewnie
członkowie rodziny przekazywali go sobie z pokolenia na pokolenie jak jakąś
pamiątkę. A on przyglądał się, obserwował, jak jego właściciele starzeją się i
umierają.
~*~
~Shizza
OdpowiedzUsuń28 czerwca 2010 o 14:51
Widzę, że niedługo dowiem się, jakie ubrania oni będą nosić w Egipcie. Wreszcie wiadomo, co jest z tym kotem, który się nie starzeje. Z tą siostrą bliźniaczką Victorii pomysł jest ciekawy. I mam pytanie: jak matka Victorii przetransportowała tą jej siostrę do Egiptu? Zakładam, że obie urodziła w Anglii. Może czegoś nie doczytałam, ale nie wiem, jak to było możliwe. Rozdział mi się podoba, bo wyjaśnił prawie wszystkie niejasności.
28 czerwca 2010 o 14:55
UsuńNie, urodziły się w Egipcie. Myślisz, że Henrykowi chciałoby się pilnować żony na porodówce? Pojechały tam z matką, ona urodziła i od razu oddała jedną z nich ojcu. To tylko przypadek, że Victoria wychowywała się z matką, a Zivit z ojcem. Równie dobrze mogło być odwrotnie xD Jane (matka Earth) oczywiście o wszystkim wiedziała xD
~Elizabeth Schmitt
OdpowiedzUsuń28 czerwca 2010 o 15:25
Łoo, siostra bliźniaczka, nie spodziewałam się tego xD. Też jej się trafiło. A Midnight wydawał się (mi przynajmniej) zwykłym kotem… Figurkę Bastet i Horusa widziałam, jak byłam na wystawie egipskiej xD.
28 czerwca 2010 o 15:30
UsuńJa mam Bastet i Horusa na półce. No, powiem szczerze, mam wszystkie figurki egipskich bogów. Moja mała pasja xD Egipt xD
~Elizabeth Schmitt
Usuń28 czerwca 2010 o 15:34
To gratuluję kolekcji xD. Ja bardzo lubię Grecję, a figurek żadnych nie mam ;/.
~indecesive
OdpowiedzUsuń28 czerwca 2010 o 15:56
nie powiem, ciekawy ten pomysł z bliźniaczką Zivit ^^ Ciekawe, jak przebiegnie jej spotkanie z nią i ojcem ;] i dobrze, że nie jest spokrewniona z tym oszołomem, też bym się cieszyła ;D a pomysł z pochodzeniem Midnight’a fajny
28 czerwca 2010 o 16:03
UsuńNo, ja tam bym się Henrykiem brzydziła, za ojca bym go nie chciała xD Musiałam coś przecież zrobić, żeby Victorię uratować xD
~Lady Malfoyka ; *
OdpowiedzUsuń28 czerwca 2010 o 17:12
Fajny rozdziałem. Zaskoczyłaś mnie tą siostrą bliźniaczką jestem ciekawa pierwszego spotkania sióstr. Życzenie urodzinowe Victori się spełniło ; ) heh podrawiam i weny zyczę
28 czerwca 2010 o 17:35
UsuńNo, spotkanie będzie w następnym odcinku, więc zobaczysz xD
~Lady Malfoyka ; *
OdpowiedzUsuń28 czerwca 2010 o 17:13
rozdział * heh x dd . Około kiedy bd NN ?
28 czerwca 2010 o 17:36
UsuńNie wiem dokładnie, może 2 albo 3 lipca, bo następny jest bardzo długi xD
~Skamieniałe Serce
OdpowiedzUsuń28 czerwca 2010 o 19:23
O ooo kurczę xDDZatkało mnie! Victoria i siostra?!! Nieźle ;)Rozdział super ale mam nadzieję że następny będzie dłuższy ;*^^ i merci za dedykację.
29 czerwca 2010 o 09:17
UsuńA żebyś wiedziała. Ja piszę takim maczkiem, i mam w zeszycie 5 kartek, a jeszcze końca nie widać xD
~Lady Wampirzyca
OdpowiedzUsuń28 czerwca 2010 o 20:34
Druga Viki ale wyskoczyłaś, nie spodziewałam się tego ;pPisz tak dalej…A napiszesz książkę ;d
29 czerwca 2010 o 09:18
UsuńNo, a pierwszy egzemplarz wyślę moim polonistkom xD
Astoria
OdpowiedzUsuń28 czerwca 2010 o 20:50
Ahmed mnie rozśmiesza. Sama nie wiem czemu, ale tak mam. Taki szczery i prostolinijny. Lubię takich ludzi ;) Ale do rzeczy. Pomysł z bliźniaczką – świetny! Mam jednak nadzieję, że nie będzie z tego drugiej mody na sukces ;) Pozdrawiam i proszę o informowanie mnie o nowych rozdziałach. {sen-motyla}
29 czerwca 2010 o 09:20
UsuńNo, internet ma już jedną modę na sukces, konkretniej mój blog o siostrzenicy Voldka xD Nie martw się, nie zrobię opery mydlanej. Chociaż mała aferka z siostrą będzie xD Ale to dopiero później xD
Eles____
OdpowiedzUsuń29 czerwca 2010 o 13:52
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {corka-ciemnego-zla} Pt.: „Mroczna przeszłość”.
~ThisLove
OdpowiedzUsuń29 czerwca 2010 o 16:54
Nie spodziewałam się że Victoria będzie miała siostrę bliźniaczkę. Odcinek ciekawy ;) Czekam na następny ! ;D
29 czerwca 2010 o 18:45
UsuńA nie mówiłam? Nikt się nie spodziewał, bo to zbyt zagmatwane xD
~Archeolog
OdpowiedzUsuń30 czerwca 2010 o 17:10
Tylko, że Nil nie wylewa, tzn. już nie wylewa, bo została zbudowana tama, dzięki, której wylewy Nilu zostały zlikwidowane, przez tą tamę, również cała starożytna Nubia została zalana.
30 czerwca 2010 o 19:03
UsuńTo jest opowiadanie, co Ty myślisz, że to wszystko, co ja tu piszę, to jest prawda? oO” Chodzi o podkreślenie tej… egipskości, nawiązanie do starożytności.
~Ona.
OdpowiedzUsuń30 czerwca 2010 o 21:45
Chcesz poznać szerą opinię o twoim blogu.?Zapraszam na http://szczerosc-to-podstawa.blog.onet.pl/Z góry dziękuję.
~PauLina
OdpowiedzUsuń1 lipca 2010 o 12:56
Siostra… Hmm ciekawe co z tego wyjdzie.Egipt no cóż ciepło jak cholera, współczuję Tomowi ( śmiałabym się gdyby przypalił ten swój blady tyłek na słońcu ). Życzę weny :]
1 lipca 2010 o 13:00
UsuńA wyobrażasz go sobie pluskającego się na golasa w Nilu? xD
~PauLina
OdpowiedzUsuń1 lipca 2010 o 19:54
O mój Boże… Zgon na miejscu hahahaha
3 lipca 2010 o 09:40
UsuńHahaha, a czemu? xD
~Olka
OdpowiedzUsuń1 lipca 2010 o 21:00
Viktoria była zaskoczona że ma siostrę bliźniaczkę,będą mieć dużo tematów do rozmowy,jeśli ją odwiedzi…………Pozdrawiam.
3 lipca 2010 o 09:59
UsuńRaczej tak. W następnym rozdziale, bardzo długim, będzie ich spotkanie xD