23 czerwca 2010

Rozdział 42

Nadszedł ostatni dzień semestru. Wielu uczniów spakowało już kufry, z niecierpliwością oczekując wakacji. Nie wiem, czy wszyscy siódmoklasiści czuli się tak, jak ja, ale robiłam, co mogłam, by opóźnić chwilę ostatecznego pożegnania ze szkołą.
Podczas uczty pożegnalnej profesor Dippet ogłosił zwycięstwo Slytherinu i wręczył Puchar Domów Slughornowi, podczas aplauzu przy stole Ślizgonów.
- Zrobię to dzisiaj – powiedział cicho Tom.
- Co zrobisz? – spytałam, oklaskując z innymi wygraną i triumf Slytherinu.
- Pójdę zapytać Dippeta o posadę – odpowiedział.
Nie skomentowałam tego, bo stwierdziłam, że nie ma co go jeszcze bardziej denerwować. Poza tym, Tom znał już moje zdanie.

Po bankiecie, kiedy wszyscy wrócili do swoich dormitoriów, Riddle chwycił mnie za rękę i poprowadził na siódme piętro, gdzie mieścił się gabinet dyrektora. Gwałtownie zatrzymał się przed kamiennym gargulcem.
- Ja tam nie wejdę – oświadczyłam. – Poczekam tu na ciebie. Powodzenia.
Pocałowałam go w policzek i obserwowałam, jak wypowiada hasło i wchodzi krętymi schodami na górę. Usłyszałam pukanie, a kamienny posąg wrócił na swoje miejsce. Zapanowała grobowa cisza. Usiadłam pod ścianą i obserwowałam przez chwilę labradora kopiącego dół w ziemi na swoim obrazie. Nie chodziło tu o mnie, ale mimo wszystko czułam nieprzyjemny skurcz w żołądku. Jeśli Riddle nie dostanie tej posady, o co mogę się założyć, nie łatwo go będzie uspokoić.

Czekałam pięć minut, dziesięć, piętnaście… Po dwudziestu minutach zaczęło się coś dziać. Kamienny gargulec odskoczył, odsłaniając przejście. Wstałam. Tom zszedł kilka sekund później. Minę miał wściekłą.
- I jak? – spytałam nieśmiało, choć dobrze znałam już odpowiedź.
- Dippet stwierdził, że byłbym świetnym nauczycielem, ale jestem zbyt młody, by mógł mi powierzyć tak odpowiedzialne stanowisko. Zachęcił mnie, bym wrócił za kilka lat – odpowiedział ze złością. – Co to za herezje, przecież wiek nie ma to nic do rzeczy. To ten okropny Dumbledore namieszał!
Objęłam go w pasie, żeby się trochę uspokoił.
- Więc wrócisz za jakieś dwa, trzy lata, Dumbledore już tu na pewno nie będzie pracował, jest stary – powiedziałam. – Może nawet lepiej, że ci się nie udało, będziemy mogli dokończyć wszystkie nasze sprawy. Pojedziemy do Egiptu, obejrzymy dom. Nie złość się, Dippet wcale cię nie skreślił, wiesz, że cię lubi.
Zaprowadziłam go do dormitorium Slytherinu, gdzie odbywała się jeszcze jakaś impreza z okazji jego zwycięstwa. Poszłam do sypialni i położyłam go na łóżku. Już wiedziałam, jak chcę spędzić moją ostatnią noc w Hogwarcie.

*

Rano, przed śniadaniem, kiedy się obudziłam, nie zobaczyłam już Toma. Jego miejsce u mojego boku zajmował Midnight. Pozbierałam ubrania, ubrałam się i wyszłam z dormitorium. W Wielkiej Sali spotkałam tylko kilku Puchonów z trzeciej klasy. Chyba już wiedziałam, gdzie poszedł.

Wspięłam się na drugie piętro, weszłam do Łazienki Jęczącej Marty, otworzyłam przejście do Komnaty Tajemnic i wskoczyłam w ciemność.
Wylądowałam na ohydnej stercie obślizgłych zwierzęcych kości. Szybko poderwałam się na nogi. Toma znalazłam siedzącego na stopie Salazara Slytherina. Wpatrywał się smętnie w jedną z kamiennych kolumn. Nawet nie zaszczycił mnie spojrzeniem, kiedy podeszłam.
- Co tu robisz? – spytałam cicho, siadając obok niego.
Ostrożnie położyłam mu rękę na ramieniu, jednak Tom jej nie strząsnął, więc przysunęłam się trochę bliżej.
- Długo tu siedzisz?
Tom wzruszył tylko ramionami. Milczał przez chwilę, pogrążony we własnych myślach.
- Dippet proponował mi pracę w Ministerstwie Magii – odezwał się w końcu. – Ale to nie dla mnie, nie lubię polityki.
Nie musiał mi tego mówić. Wiedziałam, jakie miał poglądy. Uważał rząd za bandę komików albo małp, zamkniętych w ZOO. Cokolwiek to było.
- Chodź, bo się spóźnimy na śniadanie – mruknęłam.
Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam, a Tom posłusznie wstał.

Kiedy znaleźliśmy się w Wielkiej Sali, uświadomiłam sobie, że naprawdę to moje ostatnie chwile w Hogwarcie. Trochę mnie to przytłoczyło, więc podczas śniadania byłam jeszcze trochę zszokowana. Kiedy Dippet pożegnał uczniów, poszłam z Tomem do dormitorium, żeby zabrać Midnight’a. Nie pozwalałam mu się włóczyć po błoniach.
- Dziwne uczucie – mruknęłam. – Trochę przygnębiające, że nigdy już tu nie wrócę.
- Ale pomyśl inaczej. Zaczniesz teraz nowe życie. Chodź.
Wpakowałam wyrywającego się Midnight’a do koszyka i wyszłam z Tomem na błonia. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na zamek. Nie mogłam żyć przeszłością. Owszem, opuszczam Hogwart, ale taka jest kolej rzeczy. Musimy odejść, żeby zrobić miejsce dla nowych.

Zajęliśmy miejsca w przedziale z naszymi „najbliższymi przyjaciółmi”: Yaxley’em, Nottem, Averym, Lestrange’em i Bellatriks. Znów zaczęli rozmawiać o dziwnych rzeczach. Tym razem podjęli temat o jugolach.
- Jeśli już są, to niech sobie żyją, jak dziki gatunek – stwierdził Nott. – Ale niech zostawią nas w spokoju. Przez to rodzą się szlamy, do których mam jeszcze większy wstręt.
- Kiedy już przejmiemy władzę, zlikwidujemy je wszystkie – dodał Yaxley.
- Przejmę, Yaxley, przejmę – poprawił go spokojnym, lodowatym głosem Tom. – Nie masz za grosz cech przywódczych.
Wszyscy oprócz Yaxleya się roześmiali.
- Co zamierzasz teraz robić? – zapytał Toma Nott. – Slughorn przebąkiwał o Ministerstwie Magii…
- Nie chcę nic od tego bufona – oświadczył urażonym tonem Riddle. – Poza tym ministerstwo w ogóle nie powinno istnieć, o to również się postaram.
Zapanowała cisza. Wyciągnęłam z torby swoją egipską książkę. Avery przyglądał mi się przez kilka minut, jak czytam. W końcu zapytał:
- Rozumiesz coś z tego?
- Może grzeczniej, co? – warknęłam. – Rozumiem. Za to ty nie rozumiesz nic, więc się zamknij i nie przeszkadzaj.
Przewróciłam stronę i zauważyłam dość interesujący mit. Nagłówek głosił: Król Skorpion i jego armia. Szturchnęłam Toma w ramię.
- Mam tu coś, co cię może zainteresować – powiedziałam mu. – Legenda o Królu Skorpionie. Słuchaj.
Zaczęłam czytać historię napisaną hieroglifami:

- Król Skorpion został stworzony przez boga  Anubisa. Oddał mu duszę za wielką moc i niepokonaną armię. Król, po wielu latach panowania i nieprzegranych bojów, został uśpiony. Budził się co pięć tysięcy lat, ale tylko wtedy, gdy ktoś założył na rękę Bransoletę Anubisa. Po siedmiu dniach budził się Król Skorpion i jego armia, żądna krwi i mordu. Jeśli jakiś śmiałek zdoła go zabić, mógł albo odesłać jego armię w zaświaty, albo zostać przywódcą armii.
Spojrzałam na Toma, ciekawa jego reakcji.
- Nie wszystkie słowa zrozumiałem – rzekł. – Jest jakiś Król Skorpion, który ma armię. Jeśli go zabijesz albo zyskasz jego moc, albo odsyłasz go do diabła.
- W dużym skrócie – odpowiedziałam.
- Szkoda, że to tylko legendy.
- Szkoda? – powtórzyłam zdumiona, prawie przerażona. – Wyobrażasz sobie, jaką Król Skorpion ma moc? No i ta jego armia. Tu piszą, że można zabić żołnierzy odcinając im głowę. A Króla Skorpiona trzeba przebić Berłem Ozyrysa. Spójrz, tu jest wszystko pokazane.
Wskazałam mu ruchomy, czarnobiały rysunek. Jakiś człowiek bez twarzy rozsuwał Berło Ozyrysa, które zmieniało się w włócznię, a później ciskał nią w stronę stworzenia podobnego do centaura, tylko z odnóżami nie konia, lecz skorpiona.
- Wiesz, chyba już się przyzwyczajam do tych legend – powiedział Tom już po angielsku.

*

To był strasznie upalny dzień. Z ulgą opuściłam wieczorem duszny, nagrzany pociąg i wyszłam na zatłoczony peron.
- Daj, ja to wezmę – powiedział Riddle, schylając się po mój bagaż. Zaskoczył mnie ten nagły przypływ rycerskości, ale pozwoliłam mu ponieść moja walizkę.
Wzrokiem odnalazłam stojącą z boku matkę. Była jeszcze bardziej opalona, uśmiechała się i wyglądała o wiele młodziej, jakby ten rozwód jej służył. Podeszliśmy do niej.
- Victorio, tak się cieszę, że cię widzę – przytuliła mnie i długo nie chciała puścić. – To jest ten Tom, tak?
- Tak, to ja – odezwał się cicho Riddle. Ujął rękę mojej matki i musnął ją ustami.
- On…? – zapytała zaskoczona. – Rozumie, co mówimy?
- Tak, trochę go nauczyłam.
Earth uśmiechnęła się.
- Chodźmy już – powiedziała po angielsku.
Opuściliśmy peron dziewięć i trzy czwarte. Na zewnątrz, przed stacją King’s Cross, czekał czarny samochód z mugolskim kierowcą. Matka musiała oddać ojcu jego ukochane auto, dlatego wynajęła… no, taki samochód z kierowcą.
- Wiem, że macie pewnie jakieś swoje plany, ale chciałabym, żebyście zostali przez kilka dni w moim domu – zwróciła się do Toma.
- Nie ma sprawy, Victoria mi już wszystko wyjaśniła – mruknął.
Załadowaliśmy kufry do bagażnika, stłoczyliśmy się do ciasnego autka, a kierowca ruszył z piskiem opon. Jacy niespokojni ci mugole.
Jechaliśmy kilkanaście minut. Już się ściemniło. Samochód podjechał aż pod drzwi wejściowe domu. Wtargaliśmy kufry do holu, podczas gdy matka usiłowała zapłacić zaskoczonemu kierowcy mugolskimi banknotami za przewóz. Dwa skrzaty domowe natychmiast podbiegły ku nam, wzięły kufry i wbiegły z nimi na piętro.
- Chodźmy do jadalni, zaraz podadzą kolację – powiedziała Earth.
Usiedliśmy przy stole. Zapadło milczenie.
- Nie wiesz nic o ojcu? – zapytałam.
Matka zacisnęła usta.
- Stoczył się – odpowiedziała cierpko. – Mieszka w domu tej mugolki, Sokaris się z nim widział.
- Sokaris się już wybudował?
- Nie, kupił dom w Walii.
Znów zapanowała cisza. Podano kolację. Matka niewiele mówiła. Na końcu wysłała nas do łóżek, po czym sama poszła do swojego pokoju.

- Nie wiem, po co nas tu ściągnęła – mruknęłam, wspinając się po marmurowych schodach.
- Może chce cię dobrze przygotować na tę rozmowę.
Wzruszyłam ramionami i weszłam do swojego pokoju. Tom zatrzymał się gwałtownie w progu.
- Nie wiem, to się może twojej matce nie spodobać – powiedział cicho.
- Ona nie jest taka jak ojciec – wyjaśniłam i poszłam do łazienki. Krzyknęłam do niego przez drzwi: - Czuj się jak u siebie w domu.

~*~


Jutro ostatni dzień szkoły i akademia. Mówię wiersz xD Podobno będzie to wszystko trwało aż trzy godziny. Ja chyba zwariuję. Dedykacja dla Arancio :* 

36 komentarzy:

  1. ~kroliki505@vp.pl
    23 czerwca 2010 o 18:16

    Pierwsza xD [Elizabeth Schmitt]

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Pepa
    23 czerwca 2010 o 18:20

    Nie jestem pewna czy jestem 2 czy 3 xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 czerwca 2010 o 18:21
      Druga, ten obleśny spam już kasuję xD

      Usuń
  3. ~Elizabeth Schmitt
    23 czerwca 2010 o 18:22

    Jakie rycerskie zachowanie xD. A tak w ogóle to ja raczej nie chciałabym żegnać się z Hogwartem, więc nie dziwię się Victorii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 czerwca 2010 o 18:24
      No, też mam do tej szkoły sentyment. Nawet do mojego gimnazjum też xD

      Usuń
    2. ~Elizabeth Schmitt
      23 czerwca 2010 o 21:17

      A tak w ogóle to cieszę się, że będziesz mówić wiersz i życzę Ci powodzenia xD. Ja mam być przy sztandarze, ale już pewnie mnie odwołali, bo na próbie dzisiaj nie byłam. Na szczęście. Wolę być w parku linowym ;P.

      Usuń
    3. 25 czerwca 2010 o 17:09
      Ja bym chyba nie wystała. Mam 170 cm wzrostu, czyli jestem bardzo wysoka, a takim jest źle stać na baczność.

      Usuń
  4. ~Violae
    23 czerwca 2010 o 18:33

    Rozstania z Hogwartem na pewno są trudne, chociaż ja za moim gimnazjum tęsknić na pewno nie będę ; ) W rozdziale za dużo się nie działo ale i tak był w porządku ;D Ciekawi mnie, czy Victoria, ewentualnie Tom wiążą jakieś plany z Królem Skorpionem, bo myślę że nie bez znaczenia wplotłaś tu ten wątek. Poza tym, nie mogę się doczekać tego, co chce powiedzieć im matka Victori. Pozdrawiam i zapraszam do mnie, jeśli nie przeczytałaś ostatniego rozdziału ; ) ; *[whispered-words]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 czerwca 2010 o 18:57
      No, jest na co czekać xD Ja też będę za moim tęsknić, mimo że tak słodko jak w podstawówce nie było xD Ale przynajmniej dość fajną klasę miałam xD

      Usuń
  5. ~Lady Malfoyka ; *
    23 czerwca 2010 o 20:24

    Rozdział mi się strasznie podobał ; p. Nie wiem czemu, ale polubiłam jej matkę po tym rozwodzie stała się taka… Miła? Coś w tym stylu i cieszy mnie, że akceptuje związek Toma i Victorii. Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 czerwca 2010 o 17:06
      No, ona tutaj dużą rolę odegra xD

      Usuń
  6. ~Lady Wampirzyca
    23 czerwca 2010 o 20:29

    Fajnie, szkoda że żegnają się z Hogwartem ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 czerwca 2010 o 17:00
      No, ale przynajmniej będę mogła się skupić teraz na opisywaniu prawdziwej akcji, bo mnie Hogwart i związane z nim sprawy nie krępują xD

      Usuń
  7. ~indecesive
    23 czerwca 2010 o 21:02

    ja tam do mojego gimnazjum sentymentu nie mam, jedynie zdalam sobie sprawe, jak to szybko minęło (czyt. jak szybko postarzalam sie o cale 3 lata xDD) rozdział fajny, jak zwykle zresztą ;) ciekawa jestem, jak to wszystko się dalej potoczy. czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 czerwca 2010 o 16:59
      Ja przez te trzy lata nie miałam, ale teraz, kiedy już koniec roku, to będę bardzo tęsknić xD

      Usuń
  8. ~Caitlin
    23 czerwca 2010 o 22:07

    Uwielbiam Cię xDAaaah. Jednak Earth nic jej nie powiedziała! Ciekawe, co powie, jak pozna Toma bliżej ;) Ale myślę, że będzie nim zachwycona <3Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 czerwca 2010 o 16:58
      Dokłądnie, na złość swojemu byłemu mężowi. On Toma nie lubił, ona za to polubi. Zastanawiałam się nad jakąś małą aferką, romansikiem między Tomem a Earth, choćby nawet platonicznym, żeby Victoria zbyt radosna nie chodziła, ale zrezygnowałam. Zrobię coś o wiele gorszego. Ale dopiero później xD

      Usuń
    2. ~Caitlin
      25 czerwca 2010 o 18:38

      Och, nie!Już się boję :P

      Usuń
  9. ~Skamieniałe Serce
    24 czerwca 2010 o 19:49

    Przyjemnie mi się czytało choć mogło by być hmm.. no cóż troszeczkę dłuższe (ja wcale nie narzekam xdd) .Serduszko prosi o dedykacje w następnej noci!!! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 czerwca 2010 o 16:56
      I prawidłowo. Proście o dedykacje, bo zawsze mam problem, komu rozdział zadedykować xD O, a następny będzie ciekawy, możesz mi wierzyć xD Już mam nawet nowe drzewo genealogiczne zrobione, jak opublikuję rozdział, to je dodam xD

      Usuń
    2. ~Skamieniałe Serce
      26 czerwca 2010 o 17:30

      No weź teraz to ja już nie mogę usiedzieć na swoich szanownych pośladkach.Zdradź choć troszeczkę co będzie w nn plosie!!!xDDNie no żart!;)Wolę poczekać i przeczytać cały rozdział ^^

      Usuń
    3. 26 czerwca 2010 o 17:48
      Słusznie xD Poczekaj do jutra xD

      Usuń
  10. ~Sheirana
    24 czerwca 2010 o 20:22

    Też by mi było szkoda na miejscu Victorii… Ja się zawsze przywiązuję do miejsc, w tym również do szkół właśnie ^^. Uuu… Tom się wkurzył. Ale i tak myślałam, że się bardziej wścieknie, więc chyba jeszcze nie było aż tak tragicznie xD. No proszę, i nawet udało się Victorii czegokolwiek go nauczyć. Sukces… xDRozdział świetny. Bo Twój ^^. Po prostu super jak zawsze. Ja się sama dobijałam o nowy rozdział jak najszybciej i co? Mój kochany Internet się zbuntował… -.- Więc komentuję dopiero teraz. Ech…Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 czerwca 2010 o 16:55
      No, ja miałam wczoraj zakończenie roku, wiesz, 3 klasa ma dzień wcześniej, od pozostałych gimnazjalistów. Dużo dziewczyn się poryczało, ja tam jestem twarda, ale też było mi trochę smutno, mimo że nie było cały czas słodko, to i tak lubiłam tę klasę.

      Usuń
  11. ~Arancio
    24 czerwca 2010 o 20:47

    Dziękuję Ci strasznie za dedykację :* Jestem zaszczycona xPRozdział mi się bardzo podoba. Jestem ciekawa, co będzie dalej.Szczerze powiedziawszy dziwię się, że masz tyle pomysłów. Ja po dziesięciu rozdziałach bym wykorkowała :DTylko jeden fragment nie do końca mi pasował: ”Zajęliśmy miejsca w przedziale z naszymi „najbliższymi przyjaciółmi”: Yaxley’em, Nottem, Averym, Lestrange’em i Bellatriks”. W sumie Bellatriks ma na nazwisko Lestrange, prawda? Domyślam się, że chodziło o rodzeństwo, czy coś.Poza tym rozdział jest genialny!Pozdr. ;*[nowa-wsrod-niesmiertelnych]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 czerwca 2010 o 16:51
      Nie. Bella po ślubie z Rudolfem nazywała się „Lestrange”. Teraz jest Black. Bellatriks Black. Ten „Lestrange” to właśnie był Rudolf xD No, a pomysłów mam jeszcze całą kupę xD

      Usuń
    2. ~Arancio
      26 czerwca 2010 o 07:43

      Ach… faktycznie.W takim razie coś z moją pamięcią dotyczącą książek jest nie tak, jak powinno być xP

      Usuń
    3. 26 czerwca 2010 o 10:01
      Mogłaś się pomylić. Bella zawsze występowała jako Lestrange, nikt nie czytał o niej jako o Black, bo Bellatriks nie jest aż tak ważną bohaterką, by Rowling pisała o niej coś więcej, niż to, że za młodu nazywała się właśnie Black xD Chociaż, to fakt, w 5 części Syriusz mówił Harry’emu o Belli xD

      Usuń
  12. ~Caitlin
    25 czerwca 2010 o 18:38

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział nawww.the-reason-to-cry.blog.onet.pl;*

    OdpowiedzUsuń
  13. ~Shizza
    25 czerwca 2010 o 21:44

    Przeczytałam właśnie rozdział, a potem komentarze. Czyli coś wydarzy się w związku z matką Vicorii? Ja czekam na wyjaśnienie czegokolwiek, a ty tylko jeszcze bardziej mieszasz. Tak w ogóle, to nigdzie jeszcze nie widziałam, żeby Yaxley, Nott i Avery mieli imiona. Jakoś nikt nie chce ich jakimiś ochrzcić. Co do zakończenia roku, to u nas nic nie płakał, w ogóle było jakoś weselej niż się spodziewałam (o dziwo, nie było żadnej rozróby typowej dla mojej klasy), chociaż ”zakończenie etapu edukacji” (cytuję jedno z przemówień) wiązało się z odstawieniem strasznego cyrku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 czerwca 2010 o 22:59
      U nas był dzisiaj zlot xD Na pizzę poszliśmy, dopiero co wróciłam xD Było dużo zdjęć, wielkie pojednanie, no i oczywiście komary xD

      Usuń
  14. ~ThisLove
    26 czerwca 2010 o 21:58

    Odcinek świetny, już koniec z Hogwartem… Myślałam że Tom dostanie posadę ;/ xD Czekam na następny „odcinek” z niecierpliwością xD;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 czerwca 2010 o 13:37
      Gdyby dostał, to nie byłby takim złym Voldemortem. Albo w ogóle by Voldemortem nie został xD

      Usuń
  15. ~Olka
    1 lipca 2010 o 20:15

    Viktoria smutna że skończyła Hogwart,ale teraz będzie mogła zamieszkać w Egipcie……………Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 lipca 2010 o 10:18
      Ano fakt, Hogwart nie będzie mnie ograniczał, będę mogła pisać, o czym zechcę xD No i Victoria będzie mogła robić, co będzie chciała xD

      Usuń