28 czerwca 2010

Rozdział 43

Rano obudziły mnie promienie słońca, bezczelnie świecące mi prosto w twarz. Skrzywiłam się i zamrugałam, po czym otworzyłam oczy. Midnight siedział mi na brzuchu i przyglądał się Tomowi. Też na niego spojrzałam. A dokładniej na jego plecy. Przysunęłam się trochę i objęłam go w pasie. Riddle poruszył się nieznacznie i odwrócił w moją stronę. Musiałam trochę podciągnąć kołdrę, żeby mi się nie zsunęła, kiedy objął mnie ramieniem.
- Jak ci się spało? – spytałam.
- Z tobą, czy w ogóle?
Zaśmiałam się cicho, ale nic nie odpowiedziałam. Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy i zaczęłam się ubierać. Tom tymczasem przyglądał mi się, drapiąc Midnight’a za uszami.
- Victorio – zwrócił się do mnie po imieniu. – Wiesz, że nie możemy tu długo zostać.
- Tak, ale przecież kilka dni nie zaszkodzi – odpowiedziałam. – Mamy wieczność na załatwienie tego wszystkiego.
W końcu ubrał się i Tom, więc mogliśmy zejść na dół na śniadanie. W jadalni, ku mojemu zaskoczeniu, zastaliśmy jakiegoś mężczyznę. Ubrany był w czarną szatę. Miał czarne włosy i był bardzo opalony. Na nasz widok uśmiechnął się przyjaźnie, ukazując bardzo białe zęby.
- Przepraszam, czy pan tu do kogoś przyszedł? – zapytałam niepewnie. – Ojca nie ma. Ale może pan poczekać na moją matkę, zapraszam do salonu.
- Nie zrozumie.
To matka weszła do jadalni.
- Mamo, kto to jest? – spytałam.
- To Ahmed Lock-Nah, mój przyjaciel, nie przyszedł tutaj do Henryka – wyjaśniła, trochę się rumieniąc.
- I spędził tu noc? Ładny mi przyjaciel – mruknęłam.
Usiedliśmy z Tomem przy stole, a ja zapytałam gościa:
- Przybył pan z Egiptu, tak?
- Ależ mów mi Ahmed – odparł, znów uśmiechając się przyjaźnie. Zerknął na Toma. – Twój towarzysz nie mówi po staroegpisku?
- Niewiele – wyjaśnił mu Tom.
- Twoja matka mówiła mi, że zamierzacie wychuchać do Egiptu – Ahmed znów zwrócił się do mnie.
- Tylko na chwilę, mamy tu jeszcze coś do zrobienia, zanim tam zamieszkamy.
Skrzaty przyniosły śniadanie. Ahmedowi bardzo smakowały angielskie potrawy, choć zauważył, że są trochę za ciężkie.
- W Egipcie jadamy takie placki zamiast… jak to nazywacie? Tosty? I jemy dużo owoców, wiecie, daktyli, bananów… - mówił. – Zwłaszcza kiedy Nil wylewa. Takich potraw, co wy na śniadanie, to mu na obiad nie jemy. Ale angielska kuchnia chyba jest najcięższa ze wszystkich. Tak słyszałem. Anglia to bogaty kraj.
Przez resztę śniadania nikt już się nie odzywał. Słychać było tylko podzwanianie pucharów i szczęk sztućców. Co jakiś czas zerkałam na Ahmeda. Zdawał się być zachwycony wszystkim, co tutaj było. Porcelanową zastawą, ruchomymi obrazami i groteskowymi ozdobami.
- Anglia to bogaty kraj – powtarzał.
- Nie, to tylko mój głupi były mąż – wyjaśniła Earth. – W najbliższym czasie sprzedam większość z tego.
To mówiąc, wskazała na kilka drogich, zupełnie niepotrzebnych zegarów. Wystarczyłby przecież tylko jeden. Tom przez cały ten czas w ogóle się nie odzywał, tylko z najwyższą uwagą przysłuchiwał się rozmowie. Nagle matka zwróciła się do niego z pytaniem:
- Victoria mówiła, że nie zamierzasz pracować w ministerstwie. I bardzo dobrze. W takim razie, co zamierzasz teraz robić?
Riddle wymienił ze mną znaczące spojrzenia, po czym zwrócił wzrok na matkę.
- Eee… cóż, zamierzam zrobić coś dla społeczeństwa… Eee… dla ogólnego dobra czarodziejów – odpowiedział.
Earth uśmiechnęła się szeroko. Zobaczyłam dwa złote zęby, ukryte we wnętrzu jej ust.
- Oooch, chodzi ci o jakąś fundację?
Riddle spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Chyba nie zrozumiał, co do niego powiedziała.
- Zapytała, czy chcesz założyć fundację – wyjaśniłam mu po angielsku, z trudem tłumiąc śmiech. Tom uniósł lekko brwi.
- Fundację? – powtórzył. – Coś z tym stylu.
Parsknęłam śmiechem. Już nie mogłam dłużej się powstrzymywać. Gdyby przy stole siedział z nami ojciec, natychmiast by mi rzucił jakieś ostrzegawcze spojrzenie i to właśnie na wyobrażenie jego miny stłumiłam śmiech. Musiałam tylko uważać, żeby nie patrzeć na Toma, który też wyglądał na rozbawionego tą fundacją.

Kiedy skończyliśmy jeść i już wstaliśmy, żeby odejść, matka poderwała się gwałtownie ze swojego krzesła.
- Victorio, chciałabym ci jeszcze coś powiedzieć – zwróciła się do mnie, po czym zerknęła z niepokojem na Toma.
- Mów – zachęciłam ją.
- Przepraszam cię na chwilę, chcę porozmawiać z córką, wiesz, o czym – zwróciła się do Ahmeda, który uśmiechnął się szeroko.
- Dobrze, powiedz mi, gdzie tu jest łazienka.
- Pierwsze piętro, drugie drzwi na lewo.
Ahmed wstał, rzucił ostatnie spojrzenie na Earth i wyszedł z jadalni. Matka również ruszyła w stronę drzwi. Kazała nam pójść do salonu.
Usiadła na kanapie, po czym wskazała nam fotele naprzeciwko siebie.
- O co chodzi? – spytałam, kiedy już zajęliśmy wskazane miejsca.
Matka wyglądała na bardzo zdenerwowaną. Zaciśnięte dłonie, złożone na kolanach drżały jej okropnie. Pierś falowała w nierównym oddechu.
- Widzisz, kiedy pokazywałam ci to drzewo genealogiczne w moim pokoju… ono nie było do końca prawdziwe – zaczęła. – To znaczy…. Tylko przy twoim nazwisku.
Wyciągnęła różdżkę i machnęła nią krótko, a na jej rozpostartej dłoni pojawił się zwinięty w rulon pergamin. Rozwinęła go, a drzewo genealogiczne zawisło wyprostowane w powietrzu.
- Będzie sfałszowane, dopóki nie poznasz prawdy – powiedziała już bardzo cicho, a do oczu podeszły jej łzy. – Masz siostrę. Bliźniaczkę.
Poczułam się tak, jakby ktoś chlasnął mnie z otwartej dłoni w twarz. Słowa matki nieprzyjemnie huczały mi w głowie.

- W takim razie gdzie ona jest? – spytałam. – Trzymasz ją ukrytą w pokoju?
Łzy obficie pociekły jej po policzkach.
- Jest z twoim ojcem. Prawdziwym ojcem – odparła.
- Czyli ojciec to nie mój prawdziwy ojciec? – zapytałam, podnosząc głos.
- Rozumiem, że jesteś na mnie zła…
- Nie chodzi tu o ukrywanie prawdy! – krzyknęłam. – Ale o to, że musiałam się tyle lat męczyć z tym oszołomem, którego zmuszona byłam uważać za ojca!
Zorientowałam się, że stoję. Złość gotowała się we mnie jak smoła w kotle. Opadłam z powrotem na fotel, dysząc ze złości.
- Kim jest ten Ahmed? – spytałam już spokojnie, beznamiętna na łzy matki.
- To brat twojego ojca – wyjaśniła. – Chciałby się z tobą spotkać. Nazywa się Ardeth Bay.
Milczałam przez chwilę. Kiedy złość we mnie opadła, poczułam niesamowitą ulgę, że nie jestem spokrewniona z Henrykiem Hortusem. To tak, jakby spełniło się moje urodzinowe życzenie. Nie mogło to do mnie dojść.
- Kiedy pojechałam z moimi rodzicami i z Bee do Egiptu na wakacje, poznałam Ardeth’a. Kiedy wróciliśmy, byłam już w ciąży. Gdybym powiedziała o tym Henrykowi, zostawiłby mnie. Byłabym wyrzutkiem w rodzinie, on oczywiście zmieniłby wszystkie moje słowa na swoją korzyść. Miałam przecież malutkie dziecko, twojego brata. Dlatego powiedziałam, że jesteś jego córką.
- W takim razie dlaczego nie zatrzymałaś mnie i mojej siostry?
Earth po raz pierwszy uśmiechnęła się przez łzy.
- To proste. Rodzina Henryka ma bardzo słabe geny, mówiła ci już – wyjaśniła. – To jest już jasne, że nie mogą urodzić się bliźniaki.
Zamilkła, obserwując moją reakcję. Spuściłam wzrok. Trudno było mi sobie wyobrazić kogoś, kto wygląda tak jak ja.
- Dlatego nas tu ściągnęłaś? – spytałam. – To mi chciałaś powiedzieć?
Matka sztywno skinęła głową.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia? – dodałam. – Coś jeszcze trzymasz w sekrecie?
- Nie.
- W takim razie jutro wyjeżdżamy – oświadczyłam, wstając. Tom zrobił to samo.
Byliśmy już przy drzwiach, kiedy matka zawołała za mną:
- Nie miej mi za złe tego, że trzymałam to w tajemnicy.
Odwróciłam głowę.
- Nie mam.

Kiedy zamknęłam drzwi do swojego pokoju, Tom natychmiast wyraził swoje zdanie.
- Czy rozumiesz, jak to wszystko zmienia? – zapytał z wyrzutem. – Już wolałbym siedzieć tutaj, niż włóczyć się po całym Egipcie w poszukiwaniu twojej siostry.
Usiadłam na brzegu biurka i oparłam stopy o krzesło.
- A nie mogło ci się zmieścić w głowie, że ja tego potrzebuję? Zawsze, kiedy ty czegoś chcesz, otrzymujesz to. Wyłażę ze skóry, żebyś był w dobrym humorze. Dlaczego nie możesz zrobić czegoś, co ja chcę? Chociaż jeden raz.
Tom usiadł po turecku na podłodze i podparł głowę na zaciśniętych pięściach, przez chwilę przyglądając mi się uważnie.
- Dobrze. Jeśli ci to sprawi radość, możemy odwiedzić twoją siostrę – mruknął.
Minę miał bardzo niezadowoloną. Wcale nie sprawiła mi radości świadomość, że poznam swoją siostrę. Skoro Tomowi ma to tak dużo czasu zająć, to wolę zostać w Anglii.
- Dobra. Skoro robisz mi łaskę, że jedziesz ze mną, to sobie możesz oszczędzić – oświadczyłam.
Tom podniósł głowę i wyprostował się.
- Nie będę ukrywał, że nie mam najmniejszej ochoty na dalsze podróże – rzekł. – Po co tam w ogóle jedziesz? Przecież twoja siostra wygląda tak jak ty. Przypuszczam tylko, że jest bardziej opalona.
Ciasnota jego umysłu poraziła mnie. Zawsze zaskakiwał mnie jakimś głębokim przemyśleniem, potrafił mi coś wyperswadować mądrymi argumentami. A teraz to zaskoczył mnie jedynie dziecinnością, której nigdy bym się po nim nie spodziewała.
- Nie spodziewałam się, że tak dziecinnie potraktujesz moją chęć spotkania się z siostrą – powiedziałam z wyrzutem, mrużąc oczy.
- No o to mi chodziło. Wiem, że będziesz chciała z nią pogadać. Macie trochę do nadrobienia, prawda? A baby długo gadają. Bardzo długo.
Przez cienką powłoczkę gniewu zobaczyłam na jego twarzy cień przerażenia na myśl gadania bab. Skrzyżowałam ręce na piersiach, a moje oczy zmieniły się w szparki. Zamiast naprawić, tylko pogorszył sprawę.
- Bardzo ci dziękuję, że w twoich oczach jestem babą – warknęłam.
Tom przewrócił oczami i westchnął zrezygnowany.
- Słuchaj, nie chcę się z tobą kłócić, to głupi temat – oświadczył. – Pojadę z tobą do Egiptu, porozmawiasz z siostrą. Zadowolona?
- Nie – stwierdziłam, wyciągnęłam z kufra swoją egipską książkę i zagłębiłam się w lekturze. Riddle przyglądał mi się przez chwilę, ale ja nie raczyłam odwzajemnić spojrzenia.

- Nie dziwię ci się, że nie lubisz tego miejsca – odezwał się po chwili. – Strasznie tutaj nudno. W sierocińcu było przynajmniej kogo torturować i dręczyć.
- Czyli mówisz o znęcaniu się – mruknęłam, nie podnosząc nawet głowy znad książki. – Swoje dzieci też będziesz tak dręczył?
- One nie będą mugolami.
Do drzwi ktoś zapukał. To była matka, niosła stos starych, zwiniętych papirusów, które złożyła na moim starannie pościelonym przez skrzaty domowe łóżku. Za nią biegł truchtem Midnight. Żółte oczy utkwione miał w tyle głowy Earth.
- Sądzę, że może się wam to przydać – wyjaśniła, widząc nasze podejrzliwe spojrzenia. – I, Victorio, chyba powinnaś wiedzieć jeszcze coś. Pilnuj dobrze Midnight’a, zwłaszcza w drodze do Egiptu.
- Dlaczego?
- Nie dziwiło cię, że nigdy się nie starzeje? – spytała. – To jeden z kotów bogini Bastet, której nasz ród służy najbardziej.
Zamrugałam szybko. Wzięłam kota na kolana i przyjrzałam się mu. Zawsze wyglądał tak samo, nigdy się nie zmieniał. Był tak samo duży, miał taką samą lśniącą, czarną sierść i okrągłe, żółte oczy.
- Czyli Midnight jest nieśmiertelny? – zapytałam.
- Jeśli nikt go nie zabije, będzie żył w nieskończoność. Żadna choroba i śmierć go nie dosięgną.
Trafiło mu się lepiej niż mnie z tym horkruksem. To zupełnie jak pozwolić się opętać Anubisowi. Albo ładniej mówiąc, użyczyć mu swojego ciała. Bo opętanie to raczej walka duszy z obcym demonem, a pożyczyć swoje ciało bogom, po odmówieniu rzecz jasna odpowiedniego zaklęcia, to dla posiadacza tego ciała ogromny zaszczyt. Zostawmy już kwestię opętania, chodzi o to, że kiedy bóg egzystuje w ciele, jego właściciel żyje tak długo, jak bóg, czyli wiecznie. Dopóki on jest w tym ciele oczywiście.

Odstawiłam Midnight’a z powrotem na podłogę. To nieprawdopodobne, że mógł pamiętać nawet czasy faraonów. Pewnie członkowie rodziny przekazywali go sobie z pokolenia na pokolenie jak jakąś pamiątkę. A on przyglądał się, obserwował, jak jego właściciele starzeją się i umierają.

~*~

W bohaterach powstało kilka nowych postaci i nowe drzewo genealogiczne. Mimo że w tym rozdziale nie wspomniano o imieniu siostry Victorii, w następnym już będzie, więc mogę ją już wstawić do bohaterów. Sądzę, że wielu z Was zaskoczył mój pomysł z bliźniaczką Victorii. Tak, przyznam, mnie też zaskoczył. A pomysł przyszedł tak nagle, podczas przeglądania zdjęć na deviantarcie. Dedykacja dla Skamieniałego Serca :* 

29 komentarzy:

  1. ~Shizza
    28 czerwca 2010 o 14:51

    Widzę, że niedługo dowiem się, jakie ubrania oni będą nosić w Egipcie. Wreszcie wiadomo, co jest z tym kotem, który się nie starzeje. Z tą siostrą bliźniaczką Victorii pomysł jest ciekawy. I mam pytanie: jak matka Victorii przetransportowała tą jej siostrę do Egiptu? Zakładam, że obie urodziła w Anglii. Może czegoś nie doczytałam, ale nie wiem, jak to było możliwe. Rozdział mi się podoba, bo wyjaśnił prawie wszystkie niejasności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 czerwca 2010 o 14:55
      Nie, urodziły się w Egipcie. Myślisz, że Henrykowi chciałoby się pilnować żony na porodówce? Pojechały tam z matką, ona urodziła i od razu oddała jedną z nich ojcu. To tylko przypadek, że Victoria wychowywała się z matką, a Zivit z ojcem. Równie dobrze mogło być odwrotnie xD Jane (matka Earth) oczywiście o wszystkim wiedziała xD

      Usuń
  2. ~Elizabeth Schmitt
    28 czerwca 2010 o 15:25

    Łoo, siostra bliźniaczka, nie spodziewałam się tego xD. Też jej się trafiło. A Midnight wydawał się (mi przynajmniej) zwykłym kotem… Figurkę Bastet i Horusa widziałam, jak byłam na wystawie egipskiej xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 czerwca 2010 o 15:30
      Ja mam Bastet i Horusa na półce. No, powiem szczerze, mam wszystkie figurki egipskich bogów. Moja mała pasja xD Egipt xD

      Usuń
    2. ~Elizabeth Schmitt
      28 czerwca 2010 o 15:34

      To gratuluję kolekcji xD. Ja bardzo lubię Grecję, a figurek żadnych nie mam ;/.

      Usuń
  3. ~indecesive
    28 czerwca 2010 o 15:56

    nie powiem, ciekawy ten pomysł z bliźniaczką Zivit ^^ Ciekawe, jak przebiegnie jej spotkanie z nią i ojcem ;] i dobrze, że nie jest spokrewniona z tym oszołomem, też bym się cieszyła ;D a pomysł z pochodzeniem Midnight’a fajny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 czerwca 2010 o 16:03
      No, ja tam bym się Henrykiem brzydziła, za ojca bym go nie chciała xD Musiałam coś przecież zrobić, żeby Victorię uratować xD

      Usuń
  4. ~Lady Malfoyka ; *
    28 czerwca 2010 o 17:12

    Fajny rozdziałem. Zaskoczyłaś mnie tą siostrą bliźniaczką jestem ciekawa pierwszego spotkania sióstr. Życzenie urodzinowe Victori się spełniło ; ) heh podrawiam i weny zyczę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 czerwca 2010 o 17:35
      No, spotkanie będzie w następnym odcinku, więc zobaczysz xD

      Usuń
  5. ~Lady Malfoyka ; *
    28 czerwca 2010 o 17:13

    rozdział * heh x dd . Około kiedy bd NN ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 czerwca 2010 o 17:36
      Nie wiem dokładnie, może 2 albo 3 lipca, bo następny jest bardzo długi xD

      Usuń
  6. ~Skamieniałe Serce
    28 czerwca 2010 o 19:23

    O ooo kurczę xDDZatkało mnie! Victoria i siostra?!! Nieźle ;)Rozdział super ale mam nadzieję że następny będzie dłuższy ;*^^ i merci za dedykację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 29 czerwca 2010 o 09:17
      A żebyś wiedziała. Ja piszę takim maczkiem, i mam w zeszycie 5 kartek, a jeszcze końca nie widać xD

      Usuń
  7. ~Lady Wampirzyca
    28 czerwca 2010 o 20:34

    Druga Viki ale wyskoczyłaś, nie spodziewałam się tego ;pPisz tak dalej…A napiszesz książkę ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 29 czerwca 2010 o 09:18
      No, a pierwszy egzemplarz wyślę moim polonistkom xD

      Usuń
  8. Astoria
    28 czerwca 2010 o 20:50

    Ahmed mnie rozśmiesza. Sama nie wiem czemu, ale tak mam. Taki szczery i prostolinijny. Lubię takich ludzi ;) Ale do rzeczy. Pomysł z bliźniaczką – świetny! Mam jednak nadzieję, że nie będzie z tego drugiej mody na sukces ;) Pozdrawiam i proszę o informowanie mnie o nowych rozdziałach. {sen-motyla}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 29 czerwca 2010 o 09:20
      No, internet ma już jedną modę na sukces, konkretniej mój blog o siostrzenicy Voldka xD Nie martw się, nie zrobię opery mydlanej. Chociaż mała aferka z siostrą będzie xD Ale to dopiero później xD

      Usuń
  9. Eles____
    29 czerwca 2010 o 13:52

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {corka-ciemnego-zla} Pt.: „Mroczna przeszłość”.

    OdpowiedzUsuń
  10. ~ThisLove
    29 czerwca 2010 o 16:54

    Nie spodziewałam się że Victoria będzie miała siostrę bliźniaczkę. Odcinek ciekawy ;) Czekam na następny ! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 29 czerwca 2010 o 18:45
      A nie mówiłam? Nikt się nie spodziewał, bo to zbyt zagmatwane xD

      Usuń
  11. ~Archeolog
    30 czerwca 2010 o 17:10

    Tylko, że Nil nie wylewa, tzn. już nie wylewa, bo została zbudowana tama, dzięki, której wylewy Nilu zostały zlikwidowane, przez tą tamę, również cała starożytna Nubia została zalana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 30 czerwca 2010 o 19:03
      To jest opowiadanie, co Ty myślisz, że to wszystko, co ja tu piszę, to jest prawda? oO” Chodzi o podkreślenie tej… egipskości, nawiązanie do starożytności.

      Usuń
  12. ~Ona.
    30 czerwca 2010 o 21:45

    Chcesz poznać szerą opinię o twoim blogu.?Zapraszam na http://szczerosc-to-podstawa.blog.onet.pl/Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. ~PauLina
    1 lipca 2010 o 12:56

    Siostra… Hmm ciekawe co z tego wyjdzie.Egipt no cóż ciepło jak cholera, współczuję Tomowi ( śmiałabym się gdyby przypalił ten swój blady tyłek na słońcu ). Życzę weny :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 lipca 2010 o 13:00
      A wyobrażasz go sobie pluskającego się na golasa w Nilu? xD

      Usuń
  14. ~PauLina
    1 lipca 2010 o 19:54

    O mój Boże… Zgon na miejscu hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  15. ~Olka
    1 lipca 2010 o 21:00

    Viktoria była zaskoczona że ma siostrę bliźniaczkę,będą mieć dużo tematów do rozmowy,jeśli ją odwiedzi…………Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 lipca 2010 o 09:59
      Raczej tak. W następnym rozdziale, bardzo długim, będzie ich spotkanie xD

      Usuń