11 listopada 2008

Prolog


— Pilnujesz kota?
— Tato…
— Uważaj na parasol, w zeszłym miesiącu już jeden zgubiłaś. 
— Daj jej już spokój, Henryku, jak zgubi, to się dośle drugi… Żebyś tylko się nie ważyła bez niego wychodzić.
— Oczywiście! Się dośle! Z tym dzieckiem co rusz musi się coś dziać, za chwilę głowę zgubi…
— Kochanie…
— Dość już tego babskiego gadania! No, chodźże szybciej, dziewczyno, bo do dupy pojedziesz, a nie do szkoły… A ty siedź już cicho, zachowaj dla siebie te swoje mądrości… Będziesz siedzieć z bratem, rozumiemy się? W takiej sytuacji może kogoś poznasz, bo inaczej nie wróżę ci wielkich przyjaźni.
Mężczyzna chciał coś dodać na temat córki, ale dziewczynka już się nie dowiedziała, jaka jeszcze jest, bo zza jej pleców niespodziewanie wypadła ciemna, ruchliwa postać, robiąc dużo hałasu — jej o rok starszy braciszek ubrany w nowiutką szkolną szatę dryblował między dziesiątkami nóg i błąkających się kotów, a rechotał przy tym jak wariat. Nim jedenastolatka się zorientowała, chłopiec wyrwał jej z ręki koronkowy parasol i pognał do swoich kolegów. Zanim siostra go dogoniła, zdążył powyginać wszystkie druty. W swojej czteroosobowej paczce po raz kolejny stał się bohaterem, choć dziewczynka w tej chwili miała o nim zupełnie inne zdanie.
— Mówiłem? Ślepa jest. — Chłopak specjalnie odczekał z komentarzem, aż siostra znajdzie się na tyle blisko, aby go usłyszeć. 
— Złośliwy jesteś. Oddaj to — zwróciła się do brata, ignorując pozostałą trójkę ubranych w pachnące nowością szaty uczniów.
— Bo co, bo poskarżysz się mamusi? No to leć, może jeszcze zdążę dostać lanie!
Chłopiec cisnął jej parasol pod nogi, po czym cała czwórka szybko zniknęła w tłumie podnieconych uczniów i zdenerwowanych opiekunów. Jedenastolatka zacisnęła zęby, choć w środku miała ochotę się rozpłakać. Bardzo długo czekała na ten dzień, a kiedy wreszcie nadszedł, postanowiła, że nic go jej nie zepsuje. Nawet kolejna przykrość ze strony brata. Schyliła się po zepsuty parasol i rozejrzała się za rodzicami, którzy jak zwykle odpowiedzieli biernością na zachowanie syna. Peron dziewięć i trzy czwarte był pierwszym tak zatłoczonym miejscem, jakie dziewczynka w życiu widziała, choć starała się nie okazywać zdziwienia. Dobiegała jedenasta, ale co starsi uczniowie zdawali się nie zwracać na to uwagi, gawędząc niefrasobliwie ze swoimi rodzicami, dziadkami lub kolegami. Choć dziewczynka miała już na sobie szkolną szatę, była jedną z niewielu osób, które zdążyły się przebrać — stała w gąszczu wielobarwnych mugolskich fraków, sukni, podomek i nocnych koszul, wśród których ciężko było wypatrzeć mamusię i tatusia. Przez chwilę stała jak sparaliżowana, rozglądając się gorączkowo po twarzach dorosłych, ale grupka ładnych nastolatek postanowiła przenieść się już do wagonu, odsłaniając rumiany, wąsaty profil Henryka Hortusa. Serduszko podskoczyło w piersi dziewczynki, a ona natychmiast ruszyła w stronę ojca, bojąc się, że ten był gotów znowu zniknąć jej z oczu.
Rodzice stali kilka metrów na prawo od miejsca, w którym jedenastolatka ich zostawiła; matka pospiesznie trefiła włosy syna, który przybrał wyraz twarzy aniołka, natomiast jej mąż stał nieopodal i rozprawiał o czymś z jakimś chudym, garbatym mężczyzną.
— Mamo… — Dziewczynka nie powiedziała nic więcej, tylko wyciągnęła w kierunku kobiety połamany parasol. Postanowiła ostentacyjnie ignorować brata.
— Powygłupiałeś się, pożartowałeś, ale masz się siostrą opiekować, rozumiesz? Tak, jak powiedział tata. Wiesz, że ona sobie sama nie poradzi. Proszę, gotowe.
Ostatnie zdanie było skierowane do córki, która natychmiast wzięła od matki błyskawicznie naprawiony parasol i szybko schowała za pazuchę, mając nadzieję, że nie będzie musiała go już dzisiaj rozkładać. Na zewnątrz było naprawdę ładnie, a co młodsze dzieci na peronie przyglądały jej się ze zdziwieniem i szeptały coś do swoich rodziców.
Przecież nie pada. Dziwaczka, przemknęło jej przez myśl.
— Chodźmy, zajmiecie jakieś przyzwoite miejsca.
Na to oczy dziewczynki momentalnie wypełniły się łzami. Poczuła, jak coś wielkiego i ciężkiego spadło jej na dno żołądka, a gardło zacisnęło się nieprzyjemnie; mogła tylko wykrzywić usta w paskudnym grymasie — tatuś zabraniał jej płakać.
— Psiakrew, a ty czemu znowu ryczysz, dziecko? — Henryk wiedział, kiedy odwrócić uwagę od garbatego czarodzieja i zwrócić ją na córkę.
— Nie ma Midnighta, zobacz! — wyjęczała, wskazując na rozwiązane rzemyki przy klapie wiklinowego kosza.
Wzrok matki natychmiast padł na dwunastoletniego chłopca, który już nie potrafił utrzymać poważnej miny. Był z siebie dumny i nie mógł się doczekać, aż opowie kumplom o kolejnym znakomitym dowcipie, który zrobił tej beksie. Za to Henryk nie wyglądał na zachwyconego, ale jego zły humor nie miał żadnego związku ze złośliwym żartem syna.
— A nie mówiłem, żebyś pilnowała kota? — warknął, wciskając córce w ramiona pusty koszyk. — Trzymaj to… Nie ma już czasu, pociąg odjeżdża za pięć minut.
— Ale Midnight…
— Matka zostanie i go poszuka. Jak nie potrafi zapanować nad synem, to będzie się szlajać po peronie i szukać kota, trudno. Zabieraj kufer i idziemy.
Popchnął płaczącą córkę i rechoczącego syna w kierunku czerwonego pociągu, przy którym kluczyło się coraz więcej uczniów i dorosłych, chwycił żonę za łokieć i ruszył za dziećmi, wyrzuciwszy z pamięci nieszczęsnego kota, małą tragedię młodszego dziecka i głupie żarty starszego, bo myślami był już w gabinecie dyrektora Departamentu Transportu Magicznego. Miał się spotkać z panem Yaxleyem dokładnie o jedenastej trzydzieści, a przecież nie mógł rozpocząć dnia pracy bez skrytykowania jednego ze swoich podwładnych, więc musiał się pospieszyć, jeśli chciał wzorowo wypełnić ten obowiązek. Pomógł wsiąść pochlipującej córce do wagonu, wpakował do środka dwa wielkie kufry i wycofał się, żeby inne dzieci mogły wejść do środka.
— Nie będę z t-tobą siedziała. — Dziewczynka dopiero teraz odważyła się to powiedzieć bratu, który jeszcze bardziej zachichotał z uciechy. — Wiem, że to ty wyp-puściłeś Midnighta.
— Jeszcze bardziej się porycz, to może do ciebie wróci ten głupi sierściuch.
Chłopiec odwrócił się na pięcie i pomaszerował korytarzem na sam koniec ostatniego wagonu, ciągnąc za sobą swój obity czarną skórą kufer. Jedenastolatka została sama, nie licząc oczywiście kilkunastu nieustannie przepychających się koło niej nastolatków, których nigdy dotąd nie widziała. Pomyślała, że chyba naprawdę będzie musiała poradzić sobie sama, co nie było łatwe, bo w głowie wciąż miała zaginionego kota. Nie mogła tego przeboleć.
Okazało się, że przesunięcie kufra stało się trudniejsze, niż jej się wydawało. Na domiar złego w każdym z trzech mijanych przedziałów ktoś siedział, a dziewczynka prędzej zgodziłaby się wrócić do brata, niż poprosić kogoś obcego o miejsce. Dopiero gdy zajrzała przez szybę do czwartego przedziału, dostała nagłego przypływu odwagi. Rozsunęła drzwi na tyle, by móc wcisnąć do środka głowę, i zawołała cicho:
— Hej! Masz mojego kota!
W przedziale był tylko jeden chłopiec i być może właśnie dlatego dziewczynka ośmieliła się na ten ruch. Siedział tuż przy oknie tyłem do kierunku jazdy i patrzył na fragment małego tłumu dorosłych, a na kolanach trzymał kota — identycznego, którego wypuścił jej brat. Na dźwięk cichego, ale pewnego głosu dzieciak odwrócił głowę i pozwolił sobie na krótkie zlustrowanie gościa. Uniósł ciemne brwi na widok zbolałej twarzy dziewczynki, która, mimo czerwonych plam i pozlepianych łzami rzęs, była całkiem ładna i chyba trochę niecodzienna. Od razu poznał, że ten pewny głos był mocno przekoloryzowany, bo w zielonych oczach nie dostrzegł niczego prócz płochliwości. Na głowie miała przekrzywiony, czarny kapelusz, spod którego wystawały brązowe, potargane włosy.
— To dlatego płakałaś? — zapytał cicho.
Miał miły głos, który dobrze współgrał z ładnymi, ciemnymi oczami, regularnymi rysami twarzy i uczesanymi, kasztanowymi włosami. Dziewczynka nie spodziewała się takiego pytania, miała po prostu nadzieję, że zabierze Midnighta i czym prędzej się oddali, żeby poszukać sobie jakiegoś pustego przedziału, dlatego błyskawicznie straciła pewność siebie, choć wydawało jej się, że te duże, ciemne oczy i tak przejrzały jej duszę na wskroś, a ich właściciel już wiedział, jak fatalnie się czuła. Zawahała się przez chwilę, ale w końcu pokiwała w milczeniu głową. Jej policzki ani przez chwilę nie przestawały płonąć.   
— Czy mogę…?
— Siadaj.
Chciała zapytać, czy mogła odzyskać kota, ale chłopiec uprzedził jej pytanie odpowiedzią, której nie oczekiwała usłyszeć. Wyglądał na takiego, kto chciał spędzić podróż do Hogwartu w samotności. Mimo to wspólnymi siłami wepchnęli kufer na półkę, a chwilę później siedzieli już naprzeciwko siebie.
— Przyjechałaś sama?
— Nie, tam stoją moi rodzice. — Wskazała dyskretnie palcem na tęgiego, łysiejącego mężczyznę z wielkimi wąsami i uroczą, wysoką kobietę zerkającą nerwowo na zegarek i naprzemiennie machającą do syna, który musiał wychylać się teraz przez okno swojego przedziału. — Ale tatuś raczej mnie nie lubi…
— Ładny mi tatuś. Jak masz na imię?
— Victoria. Victoria Hortus. A ty? Twoi rodzice już sobie poszli?
Twarz chłopca ani na chwilę nie zmieniła wyrazu, ale głos miał trochę chłodniejszy, gdy odpowiedział:
— Tom.
Dziewczynka dopiero teraz zdała sobie sprawę z gafy, którą popełniła. Zauważyła, że ów Tom miał na sobie wyblakłą, podniszczoną szatę szkolną, która musiała być na niego trochę za duża, bo podwinięte na dwa razy rękawy sięgały mu nadgarstków, a kufer leżący na półce wysoko nad jego głową — w wielu miejscach przypalony, jakby ktoś przykładał do niego płonący koniec różdżki. Victoria znów poczuła, że się zaczerwieniła, ale tym razem było jej wstyd jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy się rozpłakała. Doszła do wniosku, że jej nowo poznany kolega musiał pochodzić z rodziny mugoli, skoro przyszedł na pociąg sam. Nie mieściło jej się w głowie, że mugol może przejść przez zaczarowaną barierkę i znaleźć się tutaj między czarownicami i czarodziejami. Zrobiło jej się smutno, ponieważ zdążyła się już przywiązać do tego Toma, ale dobrze wiedziała, że brat nie pozwoli jej się przyjaźnić z mugolakiem.
Pociąg ruszył z delikatnym szarpnięciem, a dziewczynka szybko przycisnęła twarz do szyby, aby rzucić ostatnie spojrzenie w stronę matki. Nie tak wyobrażała sobie ich pierwszą dłuższą rozłąkę. Naprawdę cieszyła się z podróży do Hogwartu, ale w głębi serca wciąż ją bolało, że pani Hortus zachowała się wobec niej tak lekceważąco. Kiedy jedenastolatka odwróciła wzrok od uciekającego za szybą obrazu machających dorosłych, napotkała twardy wzrok chłopca. Patrzył tak przez dłuższą chwilę, gładząc mechanicznie kota, aż Victoria spuściła wzrok, zastanawiając się, co znowu było w jej zachowaniu nietaktownego.
— To twój pierwszy rok w Hogwarcie? — zapytał znienacka; w jego głosie nie było śladu po poprzedniej zaciętości.
— Tak. Nie znam tu nikogo. Ty jesteś pierwszy.
— Vice versa.
Victoria uśmiechnęła się, zapominając o łzach, ale Tom — nie. 

63 komentarze:

  1. ~Cam.
    11 listopada 2008 o 16:35

    Calkiem dobry początek:) Widzę już kto będzie tą „love” Riddle xD Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 listopada 2008 o 20:46
      Hehe, widać, że Tom ma do niej słabość xD

      Usuń
  2. effie_95@vp.pl
    11 listopada 2008 o 16:42

    Cześć! Twój blog jest bardzo ładny:)). Notka również ciekawa:)). Proszę, informuj mnie o nowych rozdizałach. Ten jest świetny:)).Hmm… Co by tu jeszcze napisać? o.OByłoby mi bardzo miło, gdybyś weszła i skomentowała moją notkę na effie.gu.ma:))Zapraszam, pozdrawiam, będę wpadać!!:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 listopada 2008 o 20:47
      Oki, będę Cię informować. Miło mi xD

      Usuń
  3. effie_95@vp.pl
    11 listopada 2008 o 16:42
    Cześć! Twój blog jest bardzo ładny:)). Notka również ciekawa:)). Proszę, informuj mnie o nowych rozdizałach. Ten jest świetny:)).Hmm… Co by tu jeszcze napisać? o.OByłoby mi bardzo miło, gdybyś weszła i skomentowała moją notkę na effie.gu.ma:))Zapraszam, pozdrawiam, będę wpadać!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 listopada 2008 o 20:47
      Spoko, mogę też u Ciebie komentować xD

      Usuń
  4. ~dream - toxic
    11 listopada 2008 o 16:48

    fajne pzdr

    OdpowiedzUsuń
  5. ~April
    11 listopada 2008 o 17:11

    Widzę, że moje opowiadanie naprawdę przypadło ci do gustu, szczególnie iż to twoje łudzącą przypomina moje własne. Victoria to moja Violet, a opowiadanie również dotyczy życia Riddla, na dodatek zaczyna się w tym samym momencie, czyli na dworcu. Owszem różnią się, ale są zdecydowanie łudząco podobne. Mogłaś się wykazać trochę większa kreatywnością pisząc o dzieciństwie Riddla. Mam nadzieję, że dalsza część historii nie będzie „6 lat później” jak u mnie i że będzie bardziej odbiegać od mojej wersji. Pozdrawiam [secret-of-lord]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 11 listopada 2008 o 18:17
      Prawdę powiedziawszy, to wątek z mojej książki, ale jak wolisz, to może być i z Twojego bloga, mi to nie przeszkadza xD

      Usuń
  6. ~maika
    11 listopada 2008 o 17:17

    bardzo ciekawa i dluuuga notka;], jak na razie swietnie oddajesz charakter Toma, czekam na next, pzdr ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 listopada 2008 o 20:48
      Trochę mi się ten prolog przeciągnął xD

      Usuń
  7. ~Motylek
    11 listopada 2008 o 17:48

    Chyba powróce do pisania o Tomie, ale nie wiem, czy by jeszcze ktos to czytal, jak powstał taki fajny blog….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 listopada 2008 o 20:49
      Weź, nawet jak nikt nie będzie czytał [w co wątpię], to ja będę czytać. xD Heh, jeśli będzie o Tomie, to na pewno xD

      Usuń
  8. ~Nadia
    11 listopada 2008 o 18:04

    Szkolne lata Toma Riddle’a? Zapowiada się ciekawie. Chyba niewiele jest blogów o takiej tematyce, przynajmniej ja bardzo rzadko na takie trafiam. Życzę Ci powodzenia i czekam na dalszy ciąg. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:22
      Taak, dlatego raczyłam taki blog założyć xD Większość to jest blogów o Hermionie i Draco. Nie lubię tej pary, bo nigdy nie mogłaby być realna, przecież Malfoyowi nigdy by szlama się nie spodobała xD

      Usuń
  9. ~K&M
    11 listopada 2008 o 18:23

    Zapowiada się bardzo ciekawa historia… Fajnie, że są razem w domu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:24
      Wnerwia mnie coś takiego, jak np córka Voldemorta trafia do Gryffindoru. Dlatego dałam ich do jednego domu xD

      Usuń
  10. Brillen
    11 listopada 2008 o 18:52

    Mmm…zapowiada się ciekawie xD Czasy Toma no no no xDCiekawy pomysł musze przyznać:PNie czytałam żadnej takiej histori xD Czekam na rozwinięcie:)Buziam:*:*:*[lg-potter]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:25
      A więc ta będzie pierwsza xD Hehe, cóż za zaszczyt xD

      Usuń
  11. ~Olka
    11 listopada 2008 o 19:01

    Fajny.Ciekawie się zaczyna.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Klaudia
    11 listopada 2008 o 19:08

    Ja nie wiem jak ty nadązasz pisać notki na 3 blogi. Jestem pełna podziwu. Czekam na nowy rozdzialik. PS: Miałaś fajny pomysłz opowiadaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:25
      Jakoś mi to wychodzi xD Ale oczywiście nie będę kosztem blogów zaniedbywać nauki xD

      Usuń
  13. ~Clumsy
    11 listopada 2008 o 19:19

    Mi się podoba ;PCzy Tom znajdzie miłość?www.ps-love-you.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:29
      Może znajdzie… xD Może nie znajdzie… xD A może znajdzie zgubę? xD

      Usuń
  14. ~Demi
    11 listopada 2008 o 19:24

    Nawet super tez rozdzialek ;) Czekam na nexta ;) Papatki ;* http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. ~Drakana
    11 listopada 2008 o 19:26

    Bardzo mi się podoba! Napewno będę śledziła ich dalsze losy :o)www.warto-kochac-tak-bardzo.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. ~Natasza__
    11 listopada 2008 o 20:16

    Fajnie się zaczyna Szczerze to nie czytałam jeszcze opowiadań o czasach Toma Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:33
      Postaram się dawać rozdziały jak na Siostrzenica-Czarnego-Pana, ale nie wiem, jak to będzie xD

      Usuń
  17. ~Rinoa1
    12 listopada 2008 o 07:07

    Hej, masz fajnego bloga. Pierwszy rozdział nieźlesięzapowiada i jest ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:33
      Ehm… to jest prolog, pierwszy rozdział będzie już o czasach współczesnych xD

      Usuń
  18. ~Evera
    12 listopada 2008 o 08:47

    Początek bardzo fajny, ciekawa jestem jak dalej rozwiniesz losy Riddle’a i Victorii, życzę powodzenia w dalszym pisaniu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:34
      Dzięki. xD Na pewno nie będę się wzorować na powieści pani Rowling, choć te horkruksy i upierdliwy Potter muszą się pojawić xD Zakończenie już mam szczegółowo zaplanowane, może nawet je napiszę w wordzie xD

      Usuń
  19. ~xXxMadzikxXx (krwawa)
    12 listopada 2008 o 14:35

    świetne…super…boskie ;D …(no chyba widać, że mi się podoba) ..super początek ..;D przepraszam, że dopiero teraz, ale mam tak nawalone w szkole, że masakra.. ;D czekam na newik ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:36
      Rozumiem Cię. U mnie nauczyciele myślą podobnie. Oni mają prawo umieć perfekt z jednego przedmiotu, a my [jako uczniowie] mamy umieć perfekcyjnie z każdego. To się robi uciążliwe… xD Ale da się znieść xD

      Usuń
  20. ~Lila1224
    12 listopada 2008 o 15:32

    super informuj mnie o KAŻDYM rozdziale :D na lila-potter :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:36
      Dobrze, będę miała nawet dzisiaj okazję xD

      Usuń
  21. AdriAnnka
    12 listopada 2008 o 15:49

    super;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:36
      Nie ma to jak skomplikowany komentarz… xD

      Usuń
  22. ~Gonia
    12 listopada 2008 o 16:54

    No, ładnie ci wyszło, nie powiem… zastanawiam się tylko, czy to się będzie działo w czasach, gdy Victoria (cóż za nieoryginalne imię :P) ma 11 lat, czy może potem? dramione-draco-i-hermione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:37
      Weź… jakbym miała opisywać całą pierwszą klasę i te inne… tragedia… Prolog mówi chyba o tym, co się działo wcześniej, prawda?

      Usuń
  23. ~Ms.Riddle
    12 listopada 2008 o 20:36

    No, no ;d;p super sie zaczyna ;d;p cos ten Tomus tylko za mily troche, ale to twoj wybor ;) mi sie podoba i wciagnelam sie :) czekam na kolejna noteczke ;d;p pozdrawiam nadia-riddle-love :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:38
      Tomuś miły [na razie]. Ale nie ciesz się na zapas. Będzie jazda, tylko się zadomowi w Hogwarcie xD

      Usuń
  24. ~Czarna
    13 listopada 2008 o 11:16

    hej…. o matko tak jak zaznaczy łam to na twoim blogu o siostrzenicy czarnego pana.piszesz cudownie… nie moge się doczekać następnej noty … pozdrowienia…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 listopada 2008 o 22:39
      Postaram się dawać notki regularnie, żeby nie informować zbyt ludzi. W końcu większość ludzi umie policzyć do 2 xD Nieno, będę informować, nie będę taka wredna xD

      Usuń
  25. ~Demi
    13 listopada 2008 o 14:44

    Fajna nocia ( http://www.ja–i–joe–jonas.blog.onet.pl )

    OdpowiedzUsuń
  26. ~B.
    14 listopada 2008 o 16:41

    Witaj! Nie będę owijać w bawełnę, bo tego nie lubię.Przeczytałam Twoje opowiadanie i zastanawiam sie za co Cię tak naprawdę chwalą?Bo bynajmiej „talentu” pisarskiego nie posiadasz. Niestety to opowiadanie jest na dość niskim poziomie. Począwszy od nieprzemyślanych kwestii, które tutaj zawarłaś, a kończąc na okropnych błędach stylistycznych.Strasznie niechlujna forma. Widać, że nie siedziałaś nad tym zbyt długo. Idzie odczuć spadek entuzjazmu pisarza…No sama spójrz:”Po niedługim czasie, Express Hogwart zatrzymał się na ciemnej stacji Hogsmeade. Victoria zdjęła z półki swój kufer, wzięła na ręce Midnight’a i przystanęła w drzwiach przedziału. Tom również zabrał cały swój bagaż, a kiedy pociąg się zatrzymał, wyszedł za Victorią na stację.”Pociąg 2-krotnie sie zatrzymuje…”Victoria uśmiechnęła się nieśmiało, ukazując dwa białe, dłuższe od innych kły”Wystarczyło napisać, że sie uśmiechnęła, po co ta resztą:/ ktora jest zupełnie bez sensu.Jak to dwa dłuższe od innych kły?:/ od innych dzieciaków, od pozostałych zwykłych żebów, czy od pozostałych kieł? :/ Zupełnie nie przemyślałaś tego.Jest tego znacznie więcej. Ale nie bede tutaj ich teraz wypisywać, bo musiałabym przepisać całe opowiadanie. Następnym razem bardziej sie postaraj!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 marca 2009 o 17:19
      Jak Ci się nie podoba, to paszołwon z mojego bloga xD

      Usuń
  27. ~Princess of blood
    26 listopada 2008 o 22:29

    Buahahaha „razem ze swoją walizką, mamusią i tatusiem” rozwaliłaś mnie tym tekstem

    OdpowiedzUsuń
  28. ~Aviar
    28 marca 2009 o 10:33

    Zawsze lubiłam wierzyć, że Tom nie był od początku zły tak jak przedstawiła go Rowling. Ty uczyniłaś go bardzo ludzkim… Już kocham to opowiadanie, chociaż mam za sobą dopiero prolog;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 18 kwietnia 2009 o 15:18
      Mi się podobają zawsze złe charaktery, mam do nich słabość, nie ważne, z jakich są książek xD No, nigdy nie lubiłam Akashy z „Kronik Wampirów”, ale chyba dla tego, że była kochanką mojego koffanego Lestata i przede wszystkim dlatego, że jest kobietą xD

      Usuń
  29. ~Merimaat
    17 sierpnia 2011 o 20:13

    Zaczyna się całkiem ciekawie, a to ze względu na elementy związane z Kemet. Zresztą w ten sposób trafiłam na Twój blog. Informacja, że choć częściowo jest związany z historią tego kraju, zachęciła mnie, by tu zajrzeć i poczytać.Z drzewa genealogicznego wyczytałam, że główna bohaterka ma wywodzić się z XVIII dynastii – tym tylko pobudziłaś moje zainteresowanie, bo właśnie w tym okresie się specjalizuję.PozdrawiamPS Lecę czytać, bo widzę, że mam do nadrobienia prawie 3 lata ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 18 sierpnia 2011 o 17:17
      Ooo, a więc to tutaj się ukrył ów komentarz, którego nie mogłam znaleźć. Witam, witam. Fakt, to 3 lata, ale w sumie tylko 60 rozdziałów xD

      Usuń
  30. ~Oswin Oswald
    10 lutego 2017 o 18:55

    Hej ^^
    Jak obeicałam na swoim blogu zaczynają mi się ferie, także zaczynam Twoją opowieść. Czytałam co napisałaś w zakładce „Zanim przeczytasz”, ale, tak jak sugerowałaś mi wcześniej, zacznę od początku i poczekam na zbetowane rozdziały.
    Ogólnie historia zapowiada się ciekawie. Jeszcze nie wiem czy piszesz historie od początku Hogwartu i dalszy życiorys czy to jest po prostu taka wstawka… Piereszy rozdział pokaże… Na początek wiem tyle, że nienawidzę brata Victorii i jej ojca… Nie i już xd
    Oki doki lecę dalej
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 lutego 2017 o 21:47
      Dalszy. :) Gdyby kolejny odcinek miał być o zdarzeniach zaraz po tych z prologu, nie byłoby sensu nazywać tego prologiem, wtedy byłby to pierwszy rozdział. :)

      Usuń
  31. Hej! Jakiś czas temu znalazłam Twój blog na jednym z katalogów. Tak mi się przynajmniej zdaje. Mniejsza z tym.
    Odkładałam czytanie, jednak jestem i temu pisze. ( Nie wyobrażam sobie przeczytać całość i dopiero wtedy wylać swoje spostrzezenia)
    Prolog jest niczym pierwszy dzień w świecie czarów Harry'ego, choć w planach go formalnie nie ma. (czyt. Gówniarze przyszli rodzice). Córka czarodzieji jest osamotniona, niezrozumiana i co najgorsze ma brata sadystę, któremu wszystko uchodzi na sucho, jak tu nie pożałować mugolaka z sierocińca i samotnia, co nie? Czuje, że między nimi wykwintnie przyjaźń, w przyszłości może i love?
    Będę czytać Twoje opowiadanie w miarę czasu, gdy syn mi pozwoli (choć właśnie go usypiam więc na bank następny też kąsnę). Już nie mogę się doczekać, bo to pierwsze moje opo bez HP.
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie jest to zawieszony ani porzucony blog :) choć rozdziałów trochę do poczytania mam co mnie cieszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A witam, witam, proszę się rozgościć, opko nie jest porzucone, wręcz przeciwnie, można powiedzieć, że dostało drugie życie. XD

      Usuń
  32. Wiem jak to jest. Sama swoje z onetu przetaszczylam tutaj i początki wołają o pomste XD 105 odcinków w 10lat napisała z czego z jakiś 30-40 nie jestem zadowolona nie tylko jakością, ale i długością. Co prawda moje jest w zupełnie innym klimacie.
    Taka ciekawostka. Gdy byłam jeszcze w podstawówce moje pierwsze opo było właśnie o HP. Na nieistniejącym od lat tenbice. Nie wiem czy znalas te blogowa sferę? Oczywiście zgubilam login lub hasło do opowiadania, później zmieniła witryny, a po latach dowiedziała się ze moje "dzieła" bo masę blogów tam miałam przepadły.
    Z onetem mogło być podobnie gdy w grudniu weszlam na blog z nowym odcinkiem po długiej przerwie i gigantyczna informacja mnie zaatakowała. To był znak, ze czas nie tylko się przenieść, ale i naprawić swoje pismackie dziecko.
    Dość o mnie. Cieszę się ze jesteś i że będę mieć co czytać w temacie HP. Mój ulubiony blog o tej tematyce jest zawieszony do odwołania :(

    OdpowiedzUsuń
  33. Zapowiada się intrygująco! Już dawno nie czytałam fanfików i z chęcią ponownie zagłębię się w świat magii <3

    OdpowiedzUsuń