20 maja 2010

Rozdział 37

Nadszedł grudzień. Długo na to czekałam, chociaż nie uśmiechało mi się spędzać świąt w towarzystwie ojca. Dupek. Dziwię się, że go matka jeszcze w domu trzyma. Żadnych z niego korzyści, wręcz przeciwnie. Trzeba go karmić, opiekować się nim… jak z małym dzieckiem.
Teraz lekcje opieki nad magicznymi stworzeniami i zielarstwo to była męka. Nie mdlałam już co prawda, ale brnięcie przez metrowe zaspy nie należały do przyjemnych.
Kiedy dawniej interesowało mnie pozbywanie się kilogramów, teraz cały czas zastanawiałam się, po co matka chciała się ze mną widzieć.
- Może rozstaje się z twoim ojcem? – zaproponował pewnego dnia Tom.
- Chciałabym – mruknęłam, bawiąc się bezwiednie różdżką. – Nie czekałaby do Bożego Narodzenia, żeby mi to powiedzieć… Chyba że chciała mi zrobić taki oryginalny prezent gwiazdkowy.
Niewiele myśląc, wysłałam pracę domową Toma aż pod sufit. Riddle akurat pisał, więc kiedy pergamin wymknął mu się z rąk, pióro zrobiło na nim wielką kreskę.
Ściągnęłam wypracowanie z powrotem na dół i oddałam je zbulwersowanemu właścicielowi.
- Przepraszam. Tylko zastanawiam się przez ten cały czas, o co mogło chodzić mojej matce.
- Przez tydzień, który został do świąt raczej nic nie wymyślisz – odparł Tom, usuwają różdżką plamę atramentu z pergaminu. – Więc lepiej poświęć ten czas na naukę.
Prychnęłam z oburzeniem.
- Głupi ignorant.

*

Jeszcze nigdy z takim utęsknieniem nie oczekiwałam Bożego Narodzenia i powrotu do domu. Kiedy w przeddzień świąd dostałam list, wyrwałam go sowie z dzioba, zanim dobrze wylądowała na stole. Na kawałku pergaminu widniało kilka napisanych w pośpiechu słów.

Victorio, jestem pewna, że zastanowił Cię mój ostatni list. Chciałabym, żebyś zjawiła się jutro rano w domu, ojca wtedy nie będzie.
mama

Schowałam list do kieszeni. Czułam, jak ciekawość pai moje wnętrze. Jeszcze jeden głupi dzień i nareszcie dowiem się o co chodzi. Najbardziej interesowało mnie, co matka robiła takiego przez ostatnie tygodnie. Sądzę, że planowała to już od wielu lat, ale nie śmiałą się sprzeciwić ojcu. Ta zdrada chyba jej na dobre wyszła, bo teraz to jej był mąż podległy. Bardzo chciałabym zobaczyć ojca samego piorącego sobie skarpetki.


Rano następnego dnia chwyciłam Midnight’a, dawno już spakowany kufer i opuściłam zamek. Nie miałam zamiaru jechać pociągiem z pozostałą częścią osób, chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Dlatego różdżką otworzyłam sobie bramę i wyszłam na drogę prowadzącą do Hogsmeade. Teraz mogłam się już teleportować.

Ojciec nie należał do osób, które bardzo przejmowały się bezpieczeństwem. Dlatego mogłam się aportować prosto do salonu.
Matka siedziała w fotelu w kącie, na nosie miała okulary, a w rękach książkę. Wyglądała na zmęczoną, ale, nie wiem, czy mi się zdawało, była opalona.
- Już jestem – wydyszałam, ciągnąc za sobą wypchany kufer. Musiałam wypuścić Midnight’a, bo strasznie się wyrywał.
- Chodź tu i usiądź – powiedziała matka, wskazując na kanapę stojącą niedaleko jej fotela. Zrobiłam, co kazała.
- Gdzie byłaś? – spytałam. – I gdzie się tak teraz opaliłaś?
- Wszystko ci wyjaśnię – odparła, szukając czegoś w kieszeniach swojej szaty. W końcu wydobyła z jednej z nich duży, srebrny klucz z dziwnym symbolem. Wstała i mnie również poradziła to zrobić. Kazała mi za sobą pójść.

- Jesteś inteligentną dziewczyną – zaczęła, kiedy wspinałyśmy się po schodach. – Wiesz, kim jest Sokaris.
- Eee… moim głupim starszym bratem?
- Też – zaśmiała się cicho. – Ale jest to też egipski bóg. Bóg śmierci.
Wiedziałam, że mam nieprzeciętną wiedzę. Ale za nic nie mogłam odgadnąć, do czego zmierza moja matka. Weszłyśmy na najwyższe piętro, a Earth zatrzymała się przed ostatnimi w korytarzu drzwiami. Odkąd pamiętam, zawsze były zamknięte.
Matka włożyła do zamka klucz i stuknęła weń różdżką. Klucz rozjarzył się błękitnym światłem, a zamek szczęknął metalicznie i drzwi się otworzyły.
Pokój urządzony był jak jakieś egipskie muzeum. Weszłam do środka.
- Co to jest? – spytałam.
- Twój ojciec nie wie o tym pomieszczeniu – odparła matka. – To jest nasza przeszłość.
Uniosłam brwi.
- To? – powtórzyłam. – Chcesz powiedzieć, że nasi przodkowie mieszkali w Egipcie?
- Część naszych przodków – sprostowała i machnęła różdżką, a wisząca na ścianie rolka rozwinęła się, ukazując drzewo genealogiczne mojej rodziny. Na szczycie zauważyłam moje i Sokarisa imiona; Sokaris łączył się złotą linią z Ivy.
Matka wzięła do ręki długi, cienki, drewniany wskaźnik. Machnęła nim jak różdżką, a niektóre imiona i nazwiska rozjarzyły się jak neony.
- Ci członkowie pochodzą od egipskich władców Dżahmes-Meritamon i Amenhotepa I – powiedziała.
- Ojciec nie jest ich potomkiem – zauważyłam z ulgą.
Czyżby moje urodzinowe życzenie się spełniło?
- Ale ja tak – rzekła matka. – Ty i Sokaris również macie krew naszych egipskich przodków. Geny ojca są bardzo słabe, tak słabe, jak i on.
Wzięła z biurka grubą, zakurzoną książkę. Powiedziała do mnie coś w nieznanym, miękkim języku. Zamrugałam szybko.
- Co proszę? – spytałam.
- Zapytałam cię – powiedziała. – Czy chciałabyś nauczyć się staroegipskiego. To jest konieczne, abyś mogła odziedziczyć nasz dom. Dom w Egipcie.
Już samo to, że okazało się, kim jestem naprawdę spowodowało, że byłam zszokowana. Nic mi nie było wiadome o jakimś domu w Egipcie.
- Masz jakiś dom? – spytałam z niedowierzaniem. – Dlaczego tam nie uciekłaś?
- Ty masz całe życie przed sobą – wyjaśniła. – A ja… no. Chciałam, żebyś była szczęśliwa z tym Tomem Riddle’em. Po zakończeniu Hogwartu możecie tam zamieszkać, musisz tylko poznać język staroegipski i mieć takie znamię.
Odsłoniła szatę na piersi i ramieniu. Pod obojczykiem po swojej lewej stronie miała czarne Oko Horusa.
- To Oko Udżat – wyjaśniła. – Inaczej Oko Horusa. Muszę ci je wytatuować.
- Teraz?
- Jeśli chcesz…
Odsłoniłam lewe ramię, a matka przyłożyła koniec różdżki do skóry i wypowiedziała zaklęcie.
- Bouclier disque.
Poczułam pieczenie w miejscu, gdzie ugodziło zaklęcie. W miejscu, gdzie matka miała swój tatuaż, i u mnie wykwitło czarne Oko Horusa. Dotknęłam go. Nie był wilgotny, jak zwykłe mugolskie tatuaże, ale suchy, szorstki i gorący, jakbym miała go od dawna.
Matka wzięła do ręki jakąś zakurzoną książkę i usiadła na drewnianej kanapie obitej skórą jakiegoś dzikiego stworzenia. Dała mi znak ręką, żebym obok niej usiadła.

*

Uczyła mnie języka staroegipskiego przez całe święta, a kiedy i te się skończyły, ja nadal zostałam w domu. Matka dawała mi coś, co miało zgłębić moją wiedzę, chciała, żebym jak najszybciej wszystko sobie przyswajała.
W połowie stycznia zaczęła mówić do mnie po egipsku i żądała odpowiedzi. Pewnego dnia oznajmiła mi, że czas już, bym wróciła do Hogwartu.
- Nie możesz też zaniedbywać codziennej nauki – powiedziała mi.
Ojciec właśnie wyszedł do pracy. Jeśli oczywiście nie kłamał. Ale matka już się nie interesowała, czy ten spotyka się z kochanką, czy jest już wierny. Zdjęła obrączkę.
- Wierzysz, że ojciec już się nie spotyka z tą dziewczyną? – spytałam.
Matka trochę pobladła i zacisnęła usta, ale zachowała kamienną twarz.
- Nie obchodzi mnie to – odparła. – Może sobie robić, co chce. Nie uważam go za swojego męża.
Postanowiłam już nie wspominać o ojcu. Pożegnałam się z nią, wzięłam swoje rzeczy i teleportowałam się.

Chciałam wszystko opowiedzieć Tomowi, ale nie wiedziałam, gdzie go szukać. Dlatego usiadłam w fotelu w salonie Ślizgonów i czekałam. Trwała teraz kolacja, zdaje się.
Kilka minut później rozległy się w korytarzu głosy i kroki kilku ludzi, po czym do salonu weszła grupa Ślizgonów. Wypatrzyłam wśród nich Toma. On chyba też mnie zauważył. Podszedł do mojego fotela, usiadł na jego poręczy i pocałował mnie w policzek.
- Tak długo cię nie było – zauważył. – Co robiłaś w domu tyle czasu?
- Chodź, wszystko ci opowiem – odparłam, wstając.
Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do swojej sypialni. Chciałam mieć absolutny spokój. Opowiedziałam mu wszystko, czego dowiedziałam się od matki. Pokazałam mu też nowy tatuaż.

- Nic nie powiesz? – spytałam.
- Nie powiem, że nie jestem w szoku – rzekł. – Ale dawno już zauważyłem, że nie masz tutejszej urody. Nie wiedziałem, że Slytherin nie był stąd.
- Slytherin pochodził z Wielkiej Brytanii – powiedziałam. – Jego żona była Egipcjanką. Mieszkała w Tebach, zanim wyszła za mąż. Ten dom teraz odziedziczyłam ja, czyli należy on do nas.
- Do nas? – powtórzył zdziwiony Tom.
- No, po zakończeniu Hogwartu chyba nie wrócisz do sierocińca.
Już nic nie odpowiedział, tylko poprosił, żebym mu jeszcze raz pokazała mój tatuaż.
- Oko Horusa – mruknął. – To był chyba bóg nieba, tak?
- Bóg królów – sprostowałam. – Ale sądzę, że nie ma to znaczenia. To tylko symbol. Jeśli go nie masz, nie możesz mieszkać w tym domu. Albo raczej nie możesz być tam panem.
Tom trochę się skrzywił.
- Musi być to oko?
- Nie.
Twarz mu się trochę rozluźniła. Wiedziałam, że nie chodziło mu o sam symbol. Po prostu nie chciał mieć Oka Horusa, bo ja je miałam.
- Nie chcesz mieć takiego samego znaku jak ja, bo jestem kobietą, tak? – spytałam cicho.
- Nie – odpowiedział natychmiast. – Po prostu nie wierzę w te wszystkie Horusy, Bastety i inne.
Wzruszyłam ramionami. Nie miałam nawet krzty nadziei, że uwierzy w jakiegokolwiek boga. On po prostu wierzył w siebie i swoją władzę.

~*~


No i ujawniłam wielką tajemnicę Earth. Wkraczamy teraz na tereny, gdzie kończy się temat przewodni „Harry’ego Pottera”, a zaczyna się moja kreatywność. Więcej wyjawię w następnym odcinku. Dedykacja dla Caitlin :* 

34 komentarze:

  1. ~Olka
    20 maja 2010 o 21:31

    Fajny rozdział i ładny szablon……….To Viktoria dowiedziała się o swoich przodkach, ale chyba smutno by jej było mieszkać samej w domu w Egipcie?………..Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 maja 2010 o 13:32
      Bo przecież to i zmiana klimatu i kraju, to nie przeprowadzka z jednego miasta do drugiego, nie? xD

      Usuń
  2. ~Kada113
    20 maja 2010 o 21:43

    Czy mi się wydaje, czy teraz będzie dużo o starożytnym egipcie? To źle… dlaczego wybierasz te tematycznie rzeczy, z których ja jestem nogą? Toż to ja mam pechaXD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 maja 2010 o 13:33
      No, może nie jeszcze w tym momencie, dużo będzie, kiedy Voldek się odrodzi, Potter będzie w szkole… wiesz xD

      Usuń
  3. ~szarina
    21 maja 2010 o 06:53

    Trzecia! też nie źle =)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~kochanka
    21 maja 2010 o 14:43

    Kocham twoje opowiadania ! A to jest zniewalające, przeczytałam całe ale jakoś nigdy nie komentowałam, dlatego robię to teraz. Jest cudne… bardzo fajnie wszystko opisane i wgl…mogłabyś mnie informować o nowych częściach na nameofdeath i blakwings ?pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 maja 2010 o 15:05
      Bardzo się cieszę, że Ci się podoba, oczywiście, mogę Cię informować, zaraz Cię dodam do linków.

      Usuń
  5. ~Caitlin
    21 maja 2010 o 17:52

    Ojej, ojej, dla mnie?? ;* Dziękuję!! :*Mmm. Rzeczywiście, duża tajemnica. Tego się nie spodziewałam xD Potomkowie władców Egiptu… Świetne! :)Ciekawe, co by było gdyby się dowiedział ojciec Victorii. I czy Sokaris wie…? ;)Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 maja 2010 o 19:19
      Nie, Sokaris nie wie i się prawdopodobnie nie dowie. Cóż, gdyby dowiedział się ojciec, to by odebrał Earth dom i wszystko xD I jeszcze opieprzył za ukrywanie tajemnicy xD

      Usuń
    2. ~Caitlin
      21 maja 2010 o 20:43

      Wrrrredny! Nie dość że zdradza Earth, to jeszcze jest taki…. No, taki! xD

      Usuń
    3. 21 maja 2010 o 22:35
      No właśnie, jest taki! Widzę, że go wszyscy bardzo lubicie xD

      Usuń
  6. ~Shizza
    21 maja 2010 o 18:03

    Ten nowy szablon jest lepszy od poprzedniego, o wiele bardziej czytelny. A co do odcinka, to jeśli mam mówić obiektywnie mi się podobał. Ale mi osobiście Egipt źle mi się kojarzy, bo ze szpanerskimi hotelami i absolutnie wszystkim nastawionym na turystów, a nie z tajemnicami. Sam pomysł jednak mi się podoba, jestem ciekawa, jak rozwinie się ten wątek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 maja 2010 o 19:22
      No, mnie się akurat Egipt ze starożytnością kojarzy, bo niegdyś bardzo się tym interesowałam xD

      Usuń
  7. ~kochanka
    21 maja 2010 o 21:20

    emm, nie wiem . mroczne ? anioły i demony ?

    OdpowiedzUsuń
  8. ~kochanka
    21 maja 2010 o 21:23

    może być inne . tam chyba najbardziej pasuje .

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Arancio
    21 maja 2010 o 21:24

    Oczywiście mi się podoba ;]Egipt? Hm… ciekawie. Zamieszka tam z Tomem? Bo w sumie sama byłaby trochę samotna.Zasatanawiam się też, czemu Tom nie chciał mieć Oka Horusa… ? Bo domyślam się, że kłamał, gdy mówił, iż nie wierzy w takie rzeczy.PS. Na ‚Arancio’ już nie piszę, więc o NN informuj mnie na moim drugim blogu.[nowa-wsrod-niesmiertelnych]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 maja 2010 o 22:30
      Dobrze, zaraz zmienię xD A myślisz, że bez Toma czułaby się mniej samotna? Cały czas by tylko podróżował, w domu siedziałaby sama xD

      Usuń
    2. ~Arancio
      24 maja 2010 o 12:20

      W sumie masz rację, ale i tak na jej miejscu wolałabym mieszkać z Tomem, nawet gdyby wyjeżdżał xP

      Usuń
    3. 24 maja 2010 o 15:02
      Pewnie, że tak. Victoria musi mieć kogoś w łóżku xD Pardon, ale dziś jestem dziwnie zboczona, może dlatego, że musiałam przeczytać kilka owych scen, bo w następnym rozdziale będzie xD

      Usuń
  10. bu.13@op.pl
    21 maja 2010 o 22:16

    świetny ten nowy wygląd bloga :). Rozdział również świetny. ;)pozdrawiam .[ felicita-e-gioia ]

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Czar_Na
    22 maja 2010 o 11:11

    Ciekawe opowiadanie… Raczej nie czytam opowiadań w czasach Riddle’a… A w ogóle kiedyś czytałam…? To moje pierwsze opo o takiej tematyce jakie czytałam i bardzo mi się spodobało. Earth zdradziła Victrii swój sekret, ciekawe… W ogóle, super rozdział. Pisz szybko ciąg dalszy. Życzę weny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 22 maja 2010 o 11:14
      No, ja widziałam raczej opowiadania o czasach Riddle’a, ale autorki nie wymyślają raczej swoich bohaterek, tylko na „ukochaną” Toma wybierają Bellatriks xD

      Usuń
  12. ~PauLina
    22 maja 2010 o 14:38

    Bum Bum Bum Świetny rozdział :))Zresztą szablon też, i chyba długo tu nie zabawi ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 22 maja 2010 o 21:07
      Właśnie długo, bo jest na temat xD

      Usuń
  13. ~Allelek
    23 maja 2010 o 15:56

    już nie mogę sie doczekać nastepnego rozdziału, bede codziennie zagladać czy sie przypadkiem nie pojawił. Ten pomył z egiptem i wgl wydaje sie strasznie ciekawy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 maja 2010 o 15:57
      No, tak nagle na mnie zstąpił, już myślałam, że będę musiała jakoś żałośnie zakończyć siódmą klasę i do osiągnięcia potęgi Voldemorta będę miała zero pomysłów, a tu tak nagle cudna wena przyszła xD Już mam cały plan spisany xD

      Usuń
  14. ~Pepa
    24 maja 2010 o 07:09

    To Tom będzie władcą Egiptu ; pBardzo fajny rozdział ; DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 24 maja 2010 o 14:58
      Pewnie, już jest władcą czarodziejów, faraonką może być Victoria xD

      Usuń
  15. ~Załoga KO
    24 maja 2010 o 13:43

    OCENIALNIA. Pragniesz rzetelnej oceny? a może chdesz się sprawdzić jako krytyk opowiadań blogowych? nie czekaj i wejdź na kawiarnia-ocen.blog.onet.pl – by poznać szczegóły:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ~Merimaat
    20 sierpnia 2011 o 18:36

    Pomysł z Egiptem ok, ale co Ty dalej zrobiłaś? Jaka Dżahmes? Jak już to Jahmes albo najwyżej grecka forma Ahmose, Ahmosis. Po drugie – Amenhotep I miał owszem żonę – Meritamon, ale współczesna nauka jeszcze nie odnalazła żadnego dowodu, by mieli dzieci. Amenhotep I miał dziecko – Amenemhata ze związku z Jahhotep II, ale dziecko nie przeżyło, bo władzę przejęła linia boczna dynastii tzw. Tutmozydzi. Wracając do Jahmes – Meritamon to chciałam zauważyć, że to żona o ironio! Amenhotepa II, syna Thotmesa III. Jak Ty w ogóle połączyłaś te postacie? Jeśli piszesz i włączasz historię w swoje opowiadanie to czyń to chociaż dobrze, tak by była prawdziwa.Skąd w ogóle wytrzasnęłaś informację o „tej” parze? Wybacz, ten ton, ale nie lubię, gdy przeinacza się historię Kemet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 sierpnia 2011 o 18:22
      Z neta. Ja wiem, że to imię pisze się „Jahmes”, chyba nawet w „słowniczku” mam tak napisane. Ale strasznie mi się kojarzy z Jamesem Potterem, a tego typka nie trawię xD

      Usuń