6 kwietnia 2010

Rozdział 34

Do Hogwartu wróciłam następnego ranka. Było jeszcze bardzo wcześnie, gdy wemknęłam się cicho do dormitorium Ślizgonów. Matka zaproponowała, że mnie podrzuci, bo i tak ma coś do załatwienia w Hogsmeade, ale odmówiłam. Już doskonale potrafiłam się teleportować. No i wolałam, żeby matka raczej podholowała ojca do domu. Był tak spity, że ledwo trzymał się na nogach. W ogóle goście dużo wypili, Sokaris i Ivy w miarę się pilnowali, bo następnego dnia wyjeżdżali na miesiąc miodowy do Australii. Też sobie miejsce wybrali… Jadowite pająki, węże, skorpiony… Mogę liczyć na to, że w prezencie przywiozą mi taką czarną wdowę, a ja ją wsadzę ojcu w gacie? Może w końcu przestałby się pchać tam, gdzie nie powinien, kiedy go pająk pozbawi pewnego narządu?

Była godzina piąta rano, gdy zziębnięta i zmęczona po całonocnej imprezie wśliznęłam się do swojego łóżka. Midnight ułożył się obok mnie. Zawsze spał ze mną, chyba że akurat nocował u mnie Tom.
Mogę powiedzieć, że to całe wesele było tylko stratą czasu. Mojego czasu. Po co w ogóle mnie tam ciągnęli? Dla nich była to ważna i ekscytująca uroczystość, to jasne, dla mnie zaś noc stracona na siedzenie przy stoliku.


Ledwo zasnęłam, już musiałam wstać. Żelazny budzik zadzwonił, wydając z siebie przeraźliwy, drażniący dźwięk. Wzdrygnęłam się i usiadłam na łóżku. Mimo że przespałam te trzy godziny, byłam bardzo zmęczona. Powoli przebrałam się w szatę szkolną, co chwilę ziewając.
Spakowałam torbę i poszłam do salonu. Co prawda nie miałam nawet nadziei, że Tom tam będzie, o tej potrze na pewno siedział już w bibliotece. Zwykle wstawał bardzo wcześnie. Ale nie zaszkodziło przecież sprawdzić.
Ku mojemu zdumieniu zobaczyłam Riddle’a na drugim końcu salonu. A właściwie jego plecy. Dogoniłam go i chwyciłam za rękę. Tom wzdrygnął się.
- Victorio, ale masz zimne ręce – zauważył. – I strasznie kościste.
- Nie, zdaje ci się.
Riddle objął mnie w talii i wyprowadził z dormitorium.

- Jak się bawiłaś na weselu? – zapytał, kiedy weszliśmy do Wielkiej Sali. Parsknęłam śmiechem.
- Ty sobie żartujesz? – zadrwiłam. – Cały czas siedziałam przy stole. To był najnudniejszy ślub, na jakim byłam. Już pogrzeby są ciekawsze.
Usiadłam na swoim miejscu, a moja ręka instynktownie powędrowała w stronę dzbanka z kawą. Nalałam sobie trochę do szklanki i wypiłam jednym haustem. Riddle w tym czasie smarował sobie tosty dżemem. Ledwo nalał sobie do pucharu soku pomarańczowego, ja już wstałam.
- Zaraz, a ty dokąd? – spytał, z trudem przełykając kawałek tosta.
- Do łazienki, spójrz na mój stan, nie mogę tak iść na transmutację – odparłam. – Zjadłam śniadanie, o co ci chodzi? Myślałam, że dasz mi już spokój z tym jedzeniem.
Tom zmrużył oczy.
- Nie kłamię, zjadłam dwa tosty, minie trochę czasu, zanim znów zacznę normalnie jeść – dodałam.
Riddle nic nie powiedział, tylko odprowadził mnie wzrokiem do drzwi.

Czym prędzej podążyłam do najbliższej damskiej łazienki. Na szczęście nikogo w niej nie było. Weszłam do pierwszej lepszej kabiny i zamknęłam drzwi na zasuwkę. Nie mogłam tego w sobie dłużej tłumić, czułam się przez ten posiłek gruba, miałam wyrzuty sumienia, że dziś zjadłam tyle na śniadanie, a wczoraj skonsumowałam kawałek tortu i innych rzeczy z nudów, niż powinnam. Musiałam się tego pozbyć.

Łazienkę opuściłam lekka i o wiele spokojniejsza na duchu. Pozbyłam się wszystkiego, co by mi przeszkodziło w chudnięciu.
Gdy dotarłam pod klasę McGonagall, Tom już tam był. Wyglądał tak, jakby na mnie cały czas czekał. Ręce miał skrzyżowane na piersiach, stukał palcem w przedramię, wpatrując się we mnie podejrzliwie.
- A gdzie to się tak długo było? – zapytał. – Bo wyglądasz, jakbyś wracała skądś tam.
- Czyli? – spytałam. – Byłam w kiblu, jak mówiłam, ale spotkałam tam Bellę i się trochę zagadałyśmy.
Było to oczywiście kłamstwo, ale przecież musiałam coś wymyśleć, dlaczego mnie tyle czasu nie było. Zdaje mi się jednak, że Tom coś podejrzewał, musiałam jakoś zatuszować sprawę.
- Ach. Ja tam nie widziałem, żeby szła do łazienki – stwierdził, nadal przyglądając mi się podejrzliwie.
Przewróciłam teatralnie oczami.
- No jasne, że jej nie widziałeś – odpowiedziałam takim tonem, jakby to było oczywiste. – To damska toaleta, facetom wstęp wzbroniony. Chyba, że ty czujesz się kobietą.
Wzruszyłam ramionami i weszłam do klasy za Elizabeth Nott.
Przez całą transmutację Tom, zamiast transmutować szopa, przyglądał mi się z uwagą. Rozproszona tym, dźgnęłam swojego w oko, podczas gdy McGonagall przechodziła obok mojego stolika, za co odjęła Slytherinowi pięć punktów.
- I co, dumny jesteś z siebie? – wysyczałam, kiedy opuszczaliśmy klasę, żeby pójść na numerologię, której nauczał teraz Dumbledore.
Nie musiałam pytać. Riddle wyglądał na zachwyconego. Cóż, jego nowa taktyka nie odniosła jednak żadnych rezultatów, bo ja ani myślałam przerwać diety. Podczas numerologii humor go nieco opuścił, zaś na eliksirach był już tym samym spokojnym i milczącym Tonem.

Po lekcji Slughorn kazał mi na chwilę zostać.
- O co chodzi, panie profesorze? – zapytałam, myśląc gorączkowo, co mogłam przeskrobać. Może McGonagall doniosła mu, że dziabnęłam szopa różdżką w oko i będę miała kłopoty z tego powodu. Ale szlabanu mi chyba nie da, prawda?
- To nic złego, nie bój się – wyjaśnił, widząc niepokój, malujący się na mojej twarzy. – Sądząc po twoich postępach na moich lekcjach, chciałbym zaproponować ci udział w dodatkowych zajęciach dla bardziej utalentowanych uczniów.
Uniosłam lekko brwi.
- A zaproponował pan to Tomowi? – spytałam. – Jest o wiele lepszy ode mnie.
- Nie, moja droga, Tom nie potrzebuje żadnych dodatkowych lekcji, i bez nich wie dużo więcej.
- No cóż – mruknęłam. – Jeśli uczestniczy w tym więcej uczniów, to czemu nie.
Slughorn od razu się cały rozpromienił.
- To cudownie, możesz przyjść jutro o osiemnastej? – spytał, niby przypadkiem obejmując mnie w talii ręką i prowadząc do wyjścia. – W sali numer szesnaście.
- Tak.
Pożegnał mnie i poszedł w stronę wyjścia, aby udać się do Wielkiej Sali na obiad. Ja nie byłam głodna. Poszłam do salonu Ślizgonów, żeby napisać pracę domową dla Dumbledore’a. Jutro nie będę miała na to czasu, poza tym gdybym poszła na obiad, Tom zmuszałby mnie do jedzenia. A ja nie miałam najmniejszej ochoty się z nim kłócić.

*

Na drugi dzień, w czwartek, za pięć minut szósta, spakowałam swój kociołek, podręcznik do eliksirów i ruszyłam w stronę wyjścia. W połowie drogi zatrzymał mnie Tom. Objął mnie obiema rękami, dzięki czemu nie mogłam go minąć ani się mu wyrwać.
- Gdzie idziesz? – spytał.
- Slughorn kazał mi przyjść, założył jakieś kółko, gdzie „bardziej uzdolnieni uczniowie” mają się dokształcać z eliksirów – wyjaśniłam. – Ach, ciebie nie zaprosił, bo stwierdził, że za dużo umiesz. Pytałam go.
Tom wzruszył ramionami.
- Aha, fajnie – mruknął, mało przejęty tą sprawą. – Ale ty nic mi nie powiedziałaś.
- Wyleciało mi z głowy.
Było to prawdą, bo wczorajszego wieczora odkryłam nową fałdkę tłuszczu, więc musiałam się jej jakoś pozbyć, dlatego do pierwszej w nocy robiłam tysiąc trzysta brzuszków. Tego dnia ledwo mogłam się schylić, tak mnie wszystko bolało.

- Nie wiem, kiedy będę, nie czekaj na mnie – powiedziałam, pocałowałam go w usta i wyszłam z dormitorium Ślizgonów.
Droga do klasy numer szesnaście nie zajęła mi dużo czasu, mimo że zatrzymał mnie Tom. Była to jedyna w lochu klasa, której nikt od dawna nie używał. Bo reszta opuszczonych sal była zbyt daleko, żeby którykolwiek z uczniów się tam zapuszczał, nie zgubiwszy uprzednio drogi powrotnej. Zapukałam więc i weszłam do środka.
W klasie siedziała tylko trójka uczniów. Jakiś Puchon z czwartej klasy i dwie Krukonki, jedna z piątej, druga z siódmej klasy. Slughorn uśmiechnął się szeroko na mój widok.
- Cieszę się, że przyszłaś – powitał mnie. – Czekamy jeszcze na Lily i Billa.

Jakąś minutę później do drzwi ktoś nieśmiało zapukał, po czym weszły dwie osoby. Owa nieprzyjemna Gryfonka z pierwszej klasy i William Yaxley, trzynastoletni Ślizgon.
- Dobry wieczór wszystkim – przemówił Slughorn. – Teraz, kiedy już jesteśmy w komplecie, pragnę wam przedstawić Victorię Hortus. Choć zapewne już ją znacie.
Tylko Lily Evans dała do zrozumienia, że mnie nie zna, unosząc brwi. Znów poczułam okropną niechęć do tej dziewczyny.
Slughorn powiedział nam, że dziś mamy mu przygotować eliksir roztapiający. Każda osoba, która go spożyła, dostawała tak wysokiej gorączki, że jej kości i mięśnie mogły się roztopić, jeśli szybko nie podało się antidotum. Co prawda nie mam pojęcia co gorączka ma do konsystencji i stanu skupienia kości i mięśni, ale nie protestowałam, tylko zabrałam się do ważenia mikstury.

Po dwóch godzinach roboty Slughorn ocenił mój wywar na zachwycający. Tylko starsza z Krukonek, Muriel Key zrobiła go lepiej ode mnie. Z lubością obserwowałam jak Lily Evans z zawiedzioną miną pakuje swoje rzeczy do kociołka i opuszcza klasę bez pożegnania. Dobrze tak smarkuli, niech wie, kto tu rządzi.

~*~

Coś ostatnio za często tu notki dodaję, może powinnam zrobić sobie przerwę, hmm? Nie będę się rozgadywać, bo muszę jeszcze skończyć gazetkę o Katyniu na historię. Dedykacja dla Arancio :*

PS: Jak się podoba nowy szablon? Zrobiłam go, aby pasował do najnowszych odcinków xD 

50 komentarzy:

  1. ~Jaenelle
    6 kwietnia 2010 o 14:22

    Pierwsza? Biorę się za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Jaenelle
    6 kwietnia 2010 o 14:22

    Pierwsza? Biorę się za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Jaenelle
    6 kwietnia 2010 o 14:31

    Przepraszam, przez przypadek dwa razy mi się wklepało. Co do rozdziału to mi się strasznie podoba. Tysiąc trzysta brzuszków? Wow, współczuję jej. A szablon też wspaniały i pasuje do odcinków, to prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 kwietnia 2010 o 14:46
      Spoko xD Nom, ja mam problem z 50-sięcioma xD

      Usuń
  4. ~Arancio
    6 kwietnia 2010 o 15:03

    Och! Dziękuję Ci bardzo za dedykację ;)Rozdział bardzo ciekawy. Ale kurcze, strasznie mnie intryguje ta sprawa ze Slughornem… No bo co on chce od Victorii?A w ogóle to ona wpadnie w anoreksję albo coś innego jej się stanie przez tą dietę (jeśli można tak nazwać zwracanie posiłków :P).Nowy szablon mi się podoba, chyba nawet bardziej niż poprzedni.[arancio.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 kwietnia 2010 o 15:16
      No, ona sama to zwracanie prowokuje, podkreślę to xD

      Usuń
  5. ~Caitlin
    6 kwietnia 2010 o 15:11

    Nieeee, nie! Dlaczego Victoria znów się odchudza?! :(Proszę Cię, nie rób im (Tomowi i jej) tego xDHaha, Lily chyba musi się jeszcze podszkolić w eliksirach, nim będzie lepsza od Victorii i reszty starszych osób.Super rozdział, a ja wcale nie uważam że za często dodajesz tu notki :)Pozdrawiam ;*I jeszcze raz dziękuję za szablon :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 kwietnia 2010 o 15:17
      Dlaczego? Jeśli Victoria trochę schudnie i zobaczy, że już jest w porządku, to przestanie. Chyba xD

      Usuń
    2. ~Caitlin
      6 kwietnia 2010 o 17:29

      Na razie (wd Toma) jest już za chuda xDwięc nigdy nic nie wiadomo xD

      Usuń
    3. 6 kwietnia 2010 o 18:07
      Bo Tom lubi puszyste kobiety, żeby miał się do czego przytulić xD

      Usuń
    4. ~Caitlin
      8 kwietnia 2010 o 15:01

      Ooo <3Jak słodko :)Chociaż nie wiem czy Voldemort byłby zachwycony tym określeniem jego osoby xD

      Usuń
    5. 9 kwietnia 2010 o 20:04
      Etam, najwyżej by walnął jedną avadą, no, ewentualnie dwoma xD

      Usuń
  6. ~Olka
    6 kwietnia 2010 o 15:28

    Fajny rozdział i ładny szablon……..Viktoria chyba trochę przesadza z tym odchudzaniem.Mogłaby już przestać. ………..Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 kwietnia 2010 o 19:24
      Niech jeszcze trochę się poodchudza, niech jakaś akcja będzie xD

      Usuń
  7. ~Amanda
    6 kwietnia 2010 o 16:23

    Nie za często tylko za rzadko! I niech już Victoria nie ma tych ludzkich problemów z wagą. x) Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 kwietnia 2010 o 19:27
      Nie wiem, kiedy. Niby mam już pół notki następnej, ale mam jeszcze kilka blogów, no i jest kwiecień, mam egzaminu, naukę… postaram się w sobotę dodać, chyba że wtedy będę na Selene pisać xD

      Usuń
    2. ~Arancio
      8 kwietnia 2010 o 14:58

      Hm… Mam nadzieję, że jednak w sobotę uda Ci się coś dodać ;DA o czym jest Twój drugi blog? Też opowiadanie? Jeśli tak, to mogłabym adres?[arancio.blog.onet.pl]

      Usuń
    3. 9 kwietnia 2010 o 19:58
      Powiem szczerze. Nie drugi, tylko cztery. Mam cztery blogi. Ten, Selene-Snape, Siostrzenica-Czarnego-Pana i Czworka-Hogwartu xD

      Usuń
  8. KaAsienia
    6 kwietnia 2010 o 17:05

    Chcesz wiedzieć, co o Twoim blogu sądzą PIRACI? Dowiedz się! Wejdź na oceny-pirata.blog.onet.pl i zgłoś się do oceny. Chętnie podpowiemy Ci co nam się podoba, a co należałoby zmienić. Zapraszam;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Gris
    6 kwietnia 2010 o 20:06

    Eh a ona znowu sie odchudza…Oby tylko nie zasłabła. No ale przynajmniej z eliksirów odnosi sukcesy. Rozdziały rzeczywiście często ostatnio się pojawiają. Ale to bardzo dobrze xD Lubię to opowiadanie. A szablon świetnie pasuje do odcinków hehe i jest całkiem ładny xDPozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 7 kwietnia 2010 o 21:09
      Myślałam, że czcionka trochę zbyt taka… dziwna, ale szara niepasowała, ta jest w pożądku xD

      Usuń
  10. ~Mira
    6 kwietnia 2010 o 22:47

    Wprowadzenie do Twojego opowiadania tych potyczek z wagą było błędem – takie rzeczy nie zdarzają się w fantastyce… to są jakby „zbyt ludzkie” problemy xD Życzę miłego pisania bo ogólnie świetny blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 7 kwietnia 2010 o 21:06
      Skąd wiesz? Victoria nie jest aż tak fantastyczna, wprowadzam to, co uważam za słuszne, sądzę, że to miła ludzka odmiana po tej całej magii xD

      Usuń
  11. ~Tajemnicza .
    7 kwietnia 2010 o 16:17

    mam nadzieję ,że tom niedługo odkryje że ona się staje anorektyczką . jeszcze jakiś eliksir na odchudzanie może zrobi ? jej . tragedia .przeczytałam twoje opowiadanie od początku , kilka dni mi to zajęło . bardzo wciąga . świetnie piszesz . dobrze dobrane ( i ładne ) zdjęcia bohaterów . najbardziej podoba mi się tom swoim charakterem . pięknie piszesz , czekam na jeszcze i życzę weny , weny i jeszcze raz weny ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 7 kwietnia 2010 o 21:08
      No, jak Tom odkryje, co się święci… nie będzie zachwycony xD I bardzo się cieszę, że Ci się podoba, niewielu jest takich, którzy moją pracę doceniają, wolą krytykować, choć sami się nie pochwalą swoją pracą xD

      Usuń
    2. ~Tajemnicza
      8 kwietnia 2010 o 20:15

      spoko , pisz dalej . bo masz talent i powinnaś go rozwijać … chociażby dla twoich wiernych czytelników ;)

      Usuń
    3. 9 kwietnia 2010 o 19:49
      Tak, zaniedługo mogą mnie opuścić przez jakąś wulgarną osobę, która za swój cel uważa obrażanie innych xD

      Usuń
    4. ~Tajemnicza
      9 kwietnia 2010 o 22:27

      Eee tam , wcale nie ;) Chyba ,że zaczniesz pisać wulgaryzmy bez cenzury. Mi osobiście by to nie przeszkadzało , codziennie słyszę przecież w szkolę . każdego rodzaju , wierz mi .. hehe .

      Usuń
    5. 9 kwietnia 2010 o 23:05
      Nie nie, ja do wulgaryzmów przywykłam, cały czas ktoś je pod moim adresem wysyła. Chodziło mi o to, że ktoś z błotem mojego bloga zmieszał, to było przykre, naprawdę.

      Usuń
    6. ~Tajemnicza
      10 kwietnia 2010 o 11:31

      Bo ludzie to chamy . Zazdroszczą i tyle .

      Usuń
    7. 10 kwietnia 2010 o 12:51
      Być może xD

      Usuń
    8. ~Tajemnicza
      10 kwietnia 2010 o 20:48

      A kiedy nowy post ,bo nie mogę się doczekać ; ) ?

      Usuń
    9. 11 kwietnia 2010 o 09:19
      Wczoraj nie mogłam dodać, jak w informacji napisałam. Ta tragedia narodowa, żałoba i w ogóle… Już sama śmierć prezydenta mnie zszokowała, a zginęło o wiele więcej ludzi i to w Smoleńsku, a temat tamtych zbrodni z 1940 roku już jest dla mnie wielkim ciosem. Może coś mi się uda dzisiaj napisać, ale nie gwarantuję.

      Usuń
    10. ~Tajemnicza
      12 kwietnia 2010 o 18:56

      Ok. No jasne , ja też przeżyłam szok . Normalnie taka tragedia … straszne . [*]

      Usuń
    11. 12 kwietnia 2010 o 19:26
      Dla mnie ta katastrofa tylko przypieczętowała sprawę z Katyniem. Byłam bardzo przeczulona na jego punkcie, teraz jest o wiele gorzej.

      Usuń
    12. ~Tajemnicza
      14 kwietnia 2010 o 19:31

      Ja również . Masakra .

      Usuń
  12. kitty_17@op.pl
    7 kwietnia 2010 o 23:08

    Nie doczytałam jeszcze do końca, wszystkich notek, ale jestem w trakcie. Obiecuję skomentować, jak tylko skończę czytać.W czasie wolnym od pisania nowego, dobrego rozdziału zapraszam cię do siebie. http://namidairo.blog.onet.pl/ Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że ci się spodoba i będziesz czytała kolejne rozdziały.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 kwietnia 2010 o 20:03
      Whahaha, w czasie wolnym? No, to było śmieszne xD Ale oczywiście wejdę i zobaczę xD

      Usuń
  13. ~Satia
    8 kwietnia 2010 o 12:36

    No, właśnie widzę. Wiedziałam! Cholen*der! Co ona wyczynia?! Ja nie rozumiem, jak można sobie nie zdawać sprawy, że się popada w takie wariactwo? Przecież ona już jest chuda jak szkielet:/Hm… zajęcia dla bardziej utalentowanych? Jakoś wątpię, żeby o to chodziło. Ciekawa jestem, czego tak naprawdę Slughorn chce. Podejrzana sprawa.Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że jednak Tom odkryje, co się święci i jakoś zareaguje. Ostatecznie bystrości mu odmówić nie można;) A i Lily przecież była od nich znacznie młodsza. Chyba, że nie trzymasz się książki w tym punkcie:)Notka super. I wcale nie za często:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 kwietnia 2010 o 19:39
      No pewnie, że ma coś innego na myśli xD Ale sprawa ujrzy światło dzienne dopiero po moich egzaminach xD Że co proszę? Nie czytałam? Każdą książkę czytałam minimum 15x xD Musiałam przecież odmłodzić Victorię i Toma, z myślą o przyszłości oczywiście. Bo teraz to nie odgrywa większego znaczenia. No, raczej może trochę utrudnia obliczanie dat, ale później będzie to bardzo, bardzo istotne xD

      Usuń
  14. ~Pepa
    8 kwietnia 2010 o 19:20

    Wydaje mi się ze Tom ma upodobania do szkieletów…Będzie mu nie długo przypominała żywą śmierć.Droga Frozenko dotarłam do twego kolejnego bloga, którego przeczytałam z WIELKIM zaciekawieniem.Byś mogła mieć jeszcze więcej tych blogów, xDChodź jak na przeciętnego ludzia; p Masz ich sporo=]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 kwietnia 2010 o 17:51
      No, tak dokładnie to Tom jeszcze nie wie, jak wygląda obecnie Victoria bez ubrania. Ale już niedługo się dowie xD Ano, kiedy Selene zakończę, natychmiast zakładam coś nowego, przecież gdybym miała choć minutę wolnego czasu, to bym nie miała co ze sobą zrobić. Siedzieć bezczynnie przed telewizirem albo grać na kompuiterze w gry? Lol xD

      Usuń
    2. ~Pepa
      10 kwietnia 2010 o 20:26

      A wiadomo chociaż o jakiej tematyce był nowy blog ?? ;p

      Usuń
    3. 11 kwietnia 2010 o 09:15
      Dokładniej trzy blogi, ale jak Selene zakończe, to założę jeden. Oczywiście, mam już adres wybrany, mam tylko nadzieję, że nikt mi nie podbierze xD Mam kilka szablonów i dość sporo rozdziałów, więc o jakiej tematyce to wiem od pół roku xD Bo Selene miałam zakańczać w ostatni dzień wakacji 2009, ale przyszedł mi pomysł z Charity i paę innych detali, więc musiałam przedłużyć xD

      Usuń
  15. Eles____
    9 kwietnia 2010 o 15:58

    Wiesz co? Jak czytałam o tych całych jej „fałdkach na brzuchu”, to miałam ochotę parsknąć śmiechem. A gdy zwymiotowała, aż sama poczułam ochotę na pawia… Ważyła 57 kilo w wieku 17 lat? Kobieto, to już stanowczo za mało, a ona się jeszcze odchudzała… xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 kwietnia 2010 o 17:47
      Ona waży tyle co ja xD Ja ważę 57 kilo i mam 170 cm wzrostu. Jak Victoria. Niech przynajmniej jedna z mioch bohaterek męczy się z takim gigantycznym wzrostem xD

      Usuń
  16. ~Caitlin
    11 kwietnia 2010 o 00:10

    Zapraszam na IV rozdział na the-reason-to-cry.blog.onet.pl;*

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Octave Misumenos
    16 kwietnia 2010 o 15:48

    szablon bardzo mi się podoba (może dlatego że sama nie mam szabloniarskich zdolności xD) ale Victoria trochę (czyt. bardzo) przesadza. I z tym wysiłkiem fizycznym i z wymiotami. Gdy pierwszy raz wspomniałaś o odchudzaniu to myślałam że będzie tak „lajtowo” ale teraz to bulimia! No ale ciekawie będzie jak ją Tom zobaczy… Ale będzie jazda xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 kwietnia 2010 o 17:41
      Nie bulimia. Anoreksja. Bulimia jest wtedy, kiedy się człowiek nażre byle czego i idzie się zżygać. A Victoria nie je dużo xD

      Usuń